Niedzielne
spotkanie „Rycerzy Wiosny” z ekipą Warty Sieradz było dla podopiecznych
Marka Chojnackiego i Dariusza Bratkowskiego niezłą okazją do
rehabilitacji po bardzo słabym występie z Sokołem Aleksandrów. Piłkarze
stanęli na wysokości zadania, zwyciężając pewnie 3:0.
Mała Irlandia przy al. Unii 2
Kibice zgromadzeni w niedzielne popołudnie na
trybunach stadionu ŁKS-u już podczas prezentacji drużyn zwrócili uwagę
na koszulki piłkarzy z Sieradza. Ich intensywnie zielony kolor sprawiał,
że ekipa Warty – przynajmniej na pierwszy rzut oka – przypominała
futbolową reprezentację Irlandii. Wrażenie potęgował biały akcent
kolorystyczny w postaci kołnierzyków w stylu polo. Niestety w chwili
rozpoczęcia meczu „irlandzki czar” prysł. Okazało się bowiem, że
podopieczni trenera Tomasza Kmiecika prezentują poziom piłkarski, który
nie jest w stanie usatysfakcjonować konesera polskiej III ligi, a co
dopiero fana rozgrywek międzynarodowych. Chcąc być rzetelnym trzeba
jednak przyznać, że Warta przez znaczną część meczu konstruowała swoje
akcje w oparciu o długie piłki zagrywane w kierunku napastników.
Jakościowo były to jednak zagrania zupełnie nieprzystające do „The Boys
in Green”…
Sędziowska ekstraklasa
Skład sędziowski prowadzący spotkanie ŁKS – Warta
zaskoczył widzów swoim profesjonalnym przygotowaniem. Arbiter główny,
liniowi oraz sędzia techniczny (którego obecność jest rzadkością na tym
poziomie rozgrywek) reprezentowali cztery różne okręgowe związki i
przybyli na stadion przy al. Unii wprost ze zgrupowania w Spale. Trzej
pierwsi wyposażeni byli w system interkom znany z rozgrywek Ekstraklasy,
który na meczach ŁKS-u nie był używany od dłuższego czasu. W obliczu
wyposażenia arbitra głównego oraz liniowych fakt, że sędzia techniczny
nie miał do dyspozycji elektronicznego wyświetlacza stanowił lekkie
niedociągnięcie. Przemysław Malinowski z Mazowieckiego ZPN podczas
sygnalizowania zmian świetnie poradził sobie jednak przy pomocy
„analogowych” tabliczek z numerami zawodników. Pozostali sędziowie także
stanęli na wysokości zadania, prowadząc zawody poprawnie i wystrzegając
się poważnych błędów.
Dwaj obserwatorzy i były trener
Przed rozpoczęciem niedzielnego spotkania na trybunie
A zasiadło aż dwóch obserwatorów z ramienia Polskiego Związku Piłki
Nożnej. Można się domyślać, że mieli oni za zadanie dokładnie analizować
pracę sędziów będących świeżo po zgrupowaniu. Z sektora zarezerwowanego
dla gości klubu poczynaniom piłkarzy przyglądał się także… były trener
ŁKS-u Andrzej Kretek. Czy oznacza to, że włodarze planują ponownie
powierzyć mu prowadzenie pierwszej drużyny? Raczej mało prawdopodobne –
zapewne trener Kretek chciał po prostu obejrzeć mecz swoich byłych
podopiecznych.
Wymagający kibice z Galery
Co prawda w niedzielne popołudnie piłkarze „Rycerzy
Wiosny” zagrali poprawnie i odnieśli okazałe zwycięstwo, lecz nie to nie
wystarczyło, aby całkowicie odbudować zaufanie kibiców z Galery. Po
ostatnim gwizdku sędziego zawodnicy podeszli pod sektor zajmowany przez
najaktywniej dopingujących fanów, ale jeśli spodziewali się wyłącznie
gratulacji za zwycięstwo, spotkał ich zawód. „Galernicy” oznajmili, że
wciąż mają w pamięci fatalną grę przeciwko Sokołowi i bezwzględnie
oczekują od zawodników ambitnej walki w kolejnych meczach. Na koniec
kibice kazali zawodnikom obiecać, że zrobią co w ich mocy, aby wywalczyć
komplet punktów w kolejnym spotkaniu ligowym – rozgrywanym 3 maja w
Warszawie z Polonią. Piłkarze z pewnością wzięli sobie do serca życzenie
„Galery” – wielokrotnie bowiem podkreślali, że zaufanie kibiców jest
dla nich bardzo ważne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz