----ŁÓDŹ MOIM MIASTEM ŁKS MOIM ŻYCIEM-------*1908-2015*-------107 LAT TRADYCJI----
OSTATNI MECZ: 3 maja 2015 (III Liga) Polonia Warszawa – ŁKS Łódź 1:2 (0:1) / Bramki: Arłukowicz 74 - Sarafiński 14, Martins 87 (kar.)
Najbliższy mecz:
6 maja 2015 godz.18:00 (III liga)
ŁKS Łódź - Lechia Tomaszów Mazowiecki

niedziela, 5 kwietnia 2015

III Liga: ŁKS - Start Otwock 1:0.

DCS_5925Piłkarze ŁKS-u zapewnili swoim kibicom przyjemne święta. Choć gra w meczu ze Startem Otwock momentami pozostawiała wiele do życzenia, to nikt nie miał wątpliwości, że łodzianie byli dziś w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła lepsi od rywala i po kolejnym trafieniu Kamila Cupriaka zwyciężyli 1:0.
 
Podopieczni trenera Marka Chojnackiego prezentują się w rundzie rewanżowej w kratkę – remis, zwycięstwo i porażka pokazały, że zespół z al. Unii 2 faktycznie jest w fazie przebudowy, ale pomimo tego w Wielką Sobotę to „Rycerze Wiosny” byli faworytem w konfrontacji z dziewiątym w tabeli Startem Otwock.
Piłkarze spod Warszawy grają na wiosnę bezkompromisowo – dwa mecze na własnym boisku wygrali, a w obu wyjazdowych doznali porażki (w sumie zdobyli w tym roku aż jedenaście goli i dziewięć stracili). Na nieobliczalną ekipę trenera Bartosza Bobrowskiego należało więc uważać, tym bardziej, że łodzianie przystąpili do spotkania osłabieni brakiem Łukasza Staronia i Adriana Filipiaka.

Jeszcze kilkanaście minut przed pierwszym gwizdkiem nic nie zwiastowało takiego załamania pogody jakiego byliśmy świadkami wraz z pojawieniem się piłkarzy na środku boiska. Porywisty wiatr, śnieg, grad i błyskawice mogły skutecznie utrudnić zawodnikom poruszanie się po murawie, ale o dziwo w tych ekstremalnych warunkach gospodarze radzili sobie całkiem dobrze.

Co ważne – pierwsze dwa kwadranse spotkania były bez wątpienia najlepszymi w wykonaniu naszych piłkarzy w tym roku. „Rycerze Wiosny” grali z pomysłem, dokładnie i szybko wymieniali podania, ponadto – potrafili przyspieszyć tempo akcji. Nic więc dziwnego, że w polu karnym przyjezdnych co rusz dochodziło do niebezpiecznych sytuacji.

W 5. minucie nad stadionem pojawiła się błyskawica i w tej samej chwili przy linii bocznej o piłkę z dwoma rywalami powalczył Kamil Cupriak. Strzelec dwóch goli z Legią wyłuskał futbolówkę, wbiegł w pole karne, ale w ostatniej chwili stracił chyba koncepcję i skończyło się na strachu gości. Jeszcze ładniejszą dla oka akcję przeprowadzili ełkaesiacy sześć minut później – Tomasz Kowalski znakomicie zagrał na skrzydło do Dawida Sarafińskiego, ten z kolei dostrzegł Bartosza Bujalskiego. Strzał tego ostatniego, nie bez problemów, zatrzymał golkiper Startu.

Swych sił próbowali jeszcze Brazylijczyk Martins i Kowalski, za każdym razem górą był jednak Jakub Dutkowski. Niemniej w tym fragmencie spotkania ŁKS panował na boisku niepodzielnie. Świetną partię rozgrywali Martins, Kowalski, Bujalski, aktywni byli Sarafiński i Cupriak, a pozostali nasi zawodnicy opanowali środek pola i skutecznie wybijali gościom z głowy myśl o zaatakowaniu bramki strzeżonej przez Michała Kołbę.

Kiedy po mniej więcej trzydziestej minucie ustały powiewy wiatru i przestał padać śnieg, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki uszło powietrze z podopiecznych trenera Chojnackiego. Teraz gra przypominała to, co widzieliśmy i na co narzekaliśmy w poprzednich spotkaniach. Obudził się ŁKS dopiero w samej końcówce – wówczas Cupriak przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Startu, a chwilę później w zamieszaniu podbramkowym w słupek z ostrego kąta uderzył Paweł Golański.

Pierwsza połowa zakończyła się tak samo jak rozpoczęła się druga część sobotniej konfrontacji – od uderzenia z dystansu graczy z Otwocka. Za pierwszym razem znakomity strzał Bartłomieja Pacuszki z rzutu wolnego z najwyższym trudem odbił Michał Kołba, a po wznowieniu gry w drugich czterdziestu pięciu minutach kąśliwie, ale na nasze szczęście niecelnie huknął z okolic narożnika szesnastki Dawid Breczyński. I to w zasadzie wszystko na co tego dnia stać było ekipę z Mazowsza.

ŁKS nadal prowadził grę, częściej utrzymywał się przy piłce, wielokrotnie przebywał też w okolicach pola karnego gości, ale miał problemy ze stwarzaniem sytuacji strzeleckich. Trzeba przy tym powiedzieć, że ełkaesiacy sami sobie utrudniali to zadanie ponieważ rzadko korzystali z pomocy świetnie się ustawiającego na lewej flance Martinsa. Gracz z kraju kawy, kiedy tylko otrzymywał piłkę jednym podaniem, dośrodkowaniem lub rajdem potrafił zasiać zamęt w szeregach przyjezdnych – niestety koledzy dostrzegali go zbyt rzadko.

Mimo wszystko łodzianie i tak zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Co prawda w 57. minucie efektowny półwolej w wykonaniu Golańskiego trafił po dłoniach bramkarza w poprzeczkę, a osiem minut później ten sam zawodnik po akcji Sarafińskiego nie zdołał wpakować futbolówki do siatki (skutecznie interweniowali defensorzy z Otwocka), ale w 71. minucie „Rycerze Wiosny” udokumentowali w końcu swoją wyższość i wynagrodzili łódzkiej publiczności słabszą grę po przerwie.

Po rzucie różnym goście zdołali wybić piłkę, ale ich kontrę zastopował na środku boiska Dawid Sarafiński, który natychmiast zagrał na prawe skrzydło do Golańskiego, a pomocnik ŁKS-u zacentrował na ósmy metr. W polu karnym Startu głowę przyłożył Kamil Cupriak i przepięknym strzałem ulokował futbolówkę w siatce. Łodzianie prowadzili 1:0…

Ostatnie dwadzieścia minut to nieudolne próby doprowadzenia do remisu w wykonaniu gości i niezbyt składne kontry ełkaesiaków, którzy jednak byli znacznie bliżsi zdobycia drugiego gola niż ich rywale strzelenia bramki wyrównującej. – Strzały z dystansu w wykonaniu Kowalskiego, Martinsa i Golańskiego mijały niestety cel.
ŁKS – choć grał zrywami i tak naprawdę korzystnie zaprezentował się tylko w początkowych minutach – wygrał w Wielką Sobotę w pełni zasłużenie. Mamy nadzieję, że to zwiastun coraz lepszych wyników drużyny, która za rok powalczy o awans do drugiej ligi.



      III Liga 4 kwietnia 2015, 17:00 - Łódź


                     
ŁKS Łódź – Start Otwock 1:0 (0:0)
Cupriak 70.


 
Start: Dutkowski – Breczyński, Karaś, Pacuszka, Maruszewski, Choiński, Zieliński (86 Buczek), Bylak (80 Kęsek), Łuszczyński (67 Mroczek), Wiśniowski, Tokaj.

ŁKS: Kołba – Salski, Sierant, Bujalski, Ślęzak, Zimoń, Kowalski (87 Karbowniak), Martins, Golański, Sarafiński, Cupriak.


Żółte kartki: Martins.

Sędziował:
Słupiński.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz