----ŁÓDŹ MOIM MIASTEM ŁKS MOIM ŻYCIEM-------*1908-2015*-------107 LAT TRADYCJI----
OSTATNI MECZ: 3 maja 2015 (III Liga) Polonia Warszawa – ŁKS Łódź 1:2 (0:1) / Bramki: Arłukowicz 74 - Sarafiński 14, Martins 87 (kar.)
Najbliższy mecz:
6 maja 2015 godz.18:00 (III liga)
ŁKS Łódź - Lechia Tomaszów Mazowiecki

sobota, 28 marca 2015

III Liga: ŁKS - WKS Wieluń 1:0.


DCS_5925Piłkarze ŁKS-u znów nie zachwycili, niemniej zarówno w ofensywie jak i w defensywie zaprezentowali się znacznie lepiej niż w Kleszczowie i dlatego po bramce Łukasza Staronia odnieśli pierwsze wiosenne zwycięstwo pokonując WKS Wieluń 1:0.

Po niezbyt udanej inauguracji rozgrywek trzeciej ligi piłkarze ŁKS-u po raz pierwszy w tym roku rozgrywali mecz na własnym boisku. Ich rywalem ponownie był zespół broniący się przed spadkiem, z którym łodzianie mieli swoje rachunki do wyrównania. Na jesieni gracze z Wielunia niespodziewanie ograli faworyta 3:2, liczyliśmy więc na rewanż.

Początek spotkania należał do łodzian, którzy próbowali od pierwszej minuty zdominować rywala i trzeba przyznać, że sztuka ta gospodarzom się udała, choć trudno określić, czy wynikało to z umiejętnej gry ŁKS-u i zastosowanego przez biało-czerwono-białych pressingu, czy też z taktyki przyjezdnych.

Faktem jest jednak, że znacznie ciekawiej, niż pod bramką strzeżoną przez Michała Kołbę, było w szesnastce jego vis-à-vis. W 5. minucie ładnie z piłką przedarł się w okolice pola karnego wielunian Bartosz Bujalski, jeden z najaktywniejszych zawodników w pierwszej połowie, ale po ograniu dwóch rywali jego podanie zablokowali defensorzy WKS-u.

Sto osiemdziesiąt sekund później Mauricio (Rodrigo) zagrał w stronę Łukasza Staronia, nasz napastnik popisał się pięknym technicznym uderzeniem z dwudziestu metrów, a futbolówka… uderzyła tylko w poprzeczkę.
Do tego momentu można było mieć nadzieję, że tym razem ŁKS okaże na boisku swoją wyższość bardzo wyraźnie, niestety kolejne minuty przyniosły dużo chaosu, niedokładności i z pewnością nie zadowoliły kilkusetosobowej grupy kibiców zagrzewających swych pupili do walki głośnym dopingiem.


Goście z kolei próbowali zaskoczyć faworyta szybkimi kontrami – nieliczne strzały piłkarzy WKS-u albo padały łupem Michała Kołby, albo też blokowali je defensorzy trenera Marka Chojnackiego (swoją drogą nie widzieliśmy dziś na ławce rezerwowych Chojnackiego, drużyną, zdaje się, kierował Dariusz Bratkowski, który został również wpisany do protokołu – co to oznacza, niewiadomo, a być może to my się tylko zagapiliśmy…).

W 31. minucie po raz drugi tego dnia ełkaesiacy „ochrzcili” poprzeczkę bramki ekipy z Wielunia. Tym razem huknął efektownie z dystansu Bujalski, efekt był jednak identyczny jak w przypadku wcześniejszej próby Staronia. Do końca tej części gry nic już ciekawego przy al. Unii 2 się nie wydarzyło.

Po zmianie stron nieco odważniej do przodu ruszyli goście i na przedpolu bramki ŁKS-u dwa razy zrobiło się nawet całkiem niebezpiecznie, ale w 53. minucie to gracze z Łodzi przeprowadzili nie tylko efektowną, ale w końcu i skuteczną akcję. Zainicjował ją Brazylijczyk Mauricio Martins, potem piłka trafiła na prawą stronę do Dawida Sarafińskiego, a filigranowy skrzydłowy odegrał ją do wbiegającego na czystą pozycję Łukasza Staronia. Napastnik ŁKS nie dał bramkarzowi z Wielunia najmniejszych szans i w końcu piłka znalazła się w siatce.

Łyżką dziegciu w tej beczce miodu był uraz snajpera „Rycerzy Wiosny” (po oddaniu strzału Staroń albo źle postawił stopę, albo też został trafiony przez interweniującego golkipera), który wkrótce musiał opuścić plac gry, a jego miejsca zajął Kamil Cupriak.
I to właśnie rezerwowy mógł podwyższyć wynik spotkania w 70. minucie. Prostopadłe podanie z głębi pola dotarło do naszego zawodnika, ten znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale ponieważ do bramki było jeszcze trzydzieści metrów, Cupriak zamiast strzelać postanowił minąć Konrada Przybylskiego. Sęk w tym, że choć rezerwowemu powiodła się ta sztuka, to późniejsze uderzenie z ostrego kąta minęło cel.


W szesnastce WKS-u Wieluń robiło się jeszcze gorąco po akcjach (strzałach lub centrach) Aleksandra Ślęzaka, Martinsa, Adama Patory i ponownie Cupriaka, ale każdej tej próbie brakowało albo precyzji, albo szczęścia. To co musiało cieszyć w tym fragmencie spotkania to całkiem poprawna gra całego zespołu w obronie, dzięki czemu wielunianie do ostatniego gwizdka praktycznie nie zagrozili poważnie naszej bramce i po raz pierwszy w tym roku kibice ŁKS-u mogli się cieszyć z trzech punktów. Na radość z gry ełkaesiaków trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.


           
               III liga 28 marca 2015, 16:00 - Łódź

  
                  http://img.90minut.pl/logo/dobazy/wkswielun.gif
ŁKS Łódź – WKS Wieluń 1:0 (0:0)
Staroń 53



WKS Wieluń: Przybylski – Dubiel, Maczurek, Rybak, Fornalczyk, Wójcicki, Dwornik (68 Szewczyk), Piotr Przezak (57 Kiwak), Zawieja, Baraniak, Dawid Przezak.

ŁKS: Kołba – Salski, Ślęzak, Bujalski, Martins, Piekielny (89 Filipiak), Zimoń, Golański, Sarafiński, Patora (81 Głowiński), Staroń (59 Cupriak).


Żółte kartki: Ślęzak – Fornalczyk, Dubiel.

Sędziował: Michalak


Widzów: 700. (Zamknięta Galera)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz