----ŁÓDŹ MOIM MIASTEM ŁKS MOIM ŻYCIEM-------*1908-2015*-------107 LAT TRADYCJI----
OSTATNI MECZ: 3 maja 2015 (III Liga) Polonia Warszawa – ŁKS Łódź 1:2 (0:1) / Bramki: Arłukowicz 74 - Sarafiński 14, Martins 87 (kar.)
Najbliższy mecz:
6 maja 2015 godz.18:00 (III liga)
ŁKS Łódź - Lechia Tomaszów Mazowiecki

niedziela, 22 marca 2015

III Liga: Omega Kleszczów - ŁKS 1:1.


Przeciętnie wypadła inauguracja rundy wiosennej w wykonaniu piłkarzy ŁKS-u. Łodzianie zremisowali z Omegą Kleszczów 1:1, a gola na wagę jednego punktu zdobył Marcin Zimoń.

Na trzecioligowe boiska piłkarze ŁKS-u powrócili tydzień później niż ich rywale, a to z powodu wycofania się z rozgrywek ekipy z Targówka. Spotkanie z Omegą w Kleszczowie było więc pierwszym poważnym sprawdzianem drużyny trenera Marka Chojnackiego w 2015 roku, a sam szkoleniowiec zapowiadał, że ten premierowy mecz jak i całą rundę wiosenną poświęci przede wszystkim na budowanie zespołu, który w przyszłym roku ma powalczyć o awans do drugiej ligi.

Choć to goście, w barwach których zadebiutowali Michał Kołba, Bartosz Bujalski i Brazylijczyk Martins (Rodrigo), byli faworytami niedzielnego spotkania, pierwsze dość chaotyczne i mocno rwane w wykonaniu obu zespołów minuty utwierdziły nas w przekonaniu, że o punkty ełkaesiakom w Kleszczowie wcale nie będzie tak łatwo. Zarówno strzałów jak i groźnych akcji podbramkowych w trakcie pierwszych dwóch kwadransów praktycznie w Kleszczowie nie uświadczyliśmy.

Dopiero w 22. minucie doszło do pierwszego naprawdę niebezpiecznego starcia pod bramką i to niestety tą strzeżoną przez Michała Kołbę. Po centrze z prawego skrzydła i odegraniu piłki głową przez Czaplarskiego, gracz Omegi –  Damian Słomian uderzał z pięciu metrów wślizgiem; na szczęście dla nas – naciskany przez łódzkiego stopera posłał futbolówkę wysoko ponad poprzeczką. W polu karnym ŁKS-u zagotowało się również kilkadziesiąt sekund później, ale i tym razem udało się zażegnać zagrożenie.

Goście odpowiadali nieśmiałymi mało składnymi atakami, które wobec skomasowanej i nieźle zorganizowanej defensywy miejscowych skazane były na niepowodzenie tym bardziej, że łodzianie byli w ofensywie zbyt przewidywalni a nadmiar złego statyczni. W 33. minucie ten stan rzeczy próbował co prawda zmienić Martins, ale jego próbie strzału z kilkunastu metrów brakowało precyzji.

Pierwszą część spotkania po jednej z nielicznych składnych akcji piłkarzy ŁKS-u zakończył kąśliwym uderzeniem z dwudziestu metrów Bartosza Bujalskiego, futbolówka minęła jednak lewy słupek bramki strzeżonej przez Wiśniewskiego w odległości jednego metra i do szatni oba zespoły zeszły bez bagażu straconego gola.

Po zmianie stron zagotowało się w szesnastce ŁKS-u – najpierw piłkę na rzut różny po strzale Adama Olejnika wyekspediował Kołba, a zaraz po tym znów jeden z piłkarzy w czerwonych koszulkach zdecydował się na zaskakujący strzał z okolic narożnika pola karnego – uderzenie było potężne, ale nie znalazło drogi do siatki, niemniej nie wróżyło przyjezdnym na drugie czterdzieści pięć minut najlepiej.

Złe przeczucia potwierdziły się w 63. minucie, gdy miejscowi przejęli piłkę w środkowej strefie boiska i wyprowadzili zabójczą kontrę. Trzy celne podania pozwoliły Mariuszowi Zawodzińskiemu znaleźć się w dogodnej sytuacji strzeleckiej. Zawodnik Omegi stanął oko w oko z Kołbą i uderzył piłkę tuż przy słupku nie dając łódzkiemu bramkarzowi najmniejszych szans na skuteczną interwencję.

Ełkaesiacy mogli odpowiedzieć już minutę po straconym golu, ale po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i główce Marcina Zimonia sytuację dla gospodarzy uratował jednej z defensorów.
Kapitan ŁKS-u nie zdołał więc w tej sytuacji pokonać bramkarza z Kleszczowa, ale sztuka ta powiodła mu się już w 74. minucie. Wówczas to Aleksander Ślęzak znakomicie zacentrował z rzutu rożnego, na szóstym metrze od bramki Omegi w powietrze wyskoczył Zimoń i efektownym strzałem głową doprowadził do wyrównania.

Sześć minut po trafieniu Zimonia, ełkaesiacy mogli wyjść na prowadzenie, ale żaden z naszych zawodników nie potrafił wykorzystać zamieszania w szesnastce gospodarzy i ulokować futbolówki w siatce, a okazję ku temu miało przynajmniej dwóch graczy trenera Chojnackiego, choć na ich usprawiedliwienie należy wspomnieć, że zarówno Staroń jak i Różycki strzelali z bardzo ostrego kąta.

Szansę na przechylenie szali zwycięstwa na  swoją stronę mieli też „Rycerze Wiosny” w ostatniej minucie spotkania, gdy huknął z rzutu wolnego Aleksander Ślęzak. I zapewne cieszylibyśmy się z trzech punktów, gdyby nie kapitalna interwencja golkipera Omegi, który zdołał wybić piłkę.
A tak musieliśmy zadowolić się jednym punktem, co w kontekście zajmowanych przez drużyny miejsc w tabeli trzeciej ligi poczytywać należy za sukces gospodarzy.

         
               III liga 22 marca 2015, 15:00 - Kleszczów


    
         Omega Kleszczów                           
Omega Kleszczów – ŁKS Łódź 1:1 (0:0)
Zawodziński 63                                         Zimoń 74



Omega: Wiśniewski – Jacak, Łucki, Słomian, Kowalski, Czaplarski, Cukiernik (80 Kolasa, 90 Dryja), Zawodziński (87 Kabziński) , Marciniak, Olejnik, Wałęski.

ŁKS: Kołba – Salski, Sierant, Bujalski (71 Różycki), Cupriak (83 Głowiński), Martins, Ślęzak, Zimoń, Golański (76 Kowalski), Patora (59 Sarafiński), Staroń.


Żółte kartki: Czaplarski – Bujalski, Kowalski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz