Piłkarze
ŁKS-u wygrywając w stolicy z Polonią sprawili swoim sympatykom
przyjemną niespodziankę i w najlepszy z możliwych sposobów uczcili
Święto 3 maja. To drugie zwycięstwo z rzędu „Rycerzy Wiosny”.
Po dobrym w wykonaniu ełkaesiaków spotkaniu z Wartą Sieradz i tym
razem podopieczni trenerów Marka Chojnackiego i Dariusza Bratkowskiego
stanęli na wysokości zadania. Wygrana na Konwiktorskiej (bodajże
pierwsza od 2009 roku) zapewne wielu kibicom najstarszego łódzkiego
klubu przypomniała „stare dobre czasy”, gdy oba zasłużone klubu walczyły
z powodzeniem w elicie.
ŁKS dobrze rozpoczął niedzielne zawody. Już w trzeciej minucie po
rzucie wolnym egzekwowanym przez Tomasza Kowalskiego w szesnastce
warszawiaków doszło do sporego zamieszania, w którym Szymon Salski mógł
pokusić się o zdobycie gola, na szczęście dla miejscowych (i na nasze
nieszczęście) uprzedzili go rywale – skończyło się więc na strachu
polonistów.
Jeszcze więcej tego strachu najedli się zawodnicy ze stolicy w 12.
minucie, gdy na solową i bardzo trzeba przyznać efektowną akcję
zdecydował się Brazylijczyk Martins. Piłkarz z kraju kawy minął kilku
rywali i uderzył na bramkę, a do odbitej od poprzeczki piłki dopadł
Łukasz Staroń. I choć nasz napastnik ulokował ją w siatce to jednak w
momencie strzału znajdował się na pozycji spalonej i arbiter nie uznał
gola.
W 14. minucie, w myśl powiedzenia „do trzech razy sztuka”, łodzianie
nie pozostawili wątpliwości ani rywalom, ani sędziemu i wyszli na
prowadzenie. Główna w tym zasługa Jacka Karbowniaka, który
popisał się dobrą centrą (być może był to Bartosz Bujalski), Łukasza
Staronia (niejako przedłużył podanie) i przede wszystkim Dawida
Sarafińskiego. Ten ostatni nie dał szans bramkarzowi Przemysławowi
Kaźmierczakowi i po precyzyjnym uderzeniu filigranowego pomocnika ŁKS
cieszył się z pierwszego trafienia.
Gospodarze ruszyli do odrabiania strat, spore problemy łódzka
defensywa miała zwłaszcza z bardzo aktywnym Kamilem Tomasem
(kilkukrotnie próbował zaskoczyć Michała Kołbę), ale do przerwy
zespołowi Chojnackiego udało się utrzymać jednobramkowe prowadzenie.
Po zmianie stron obraz widowiska nie uległ zmianie. To Polonia
częściej utrzymywała się przy piłce i prowadziła grę, na szczęście dla
nas, próby graczy z Konwiktorskiej były na tyle czytelne, że przez długi
czas nieźle dysponowana tego dnia obrona ŁKS-u nie bez problemów, ale
całkiem skutecznie wybijała miejscowych z uderzenia. Strzały
warszawiaków, gdy już udało się wypracować odpowiednią pozycję,
pozostawiały zaś wiele do życzenia.
W 59. minucie po strzale Donatasa Nakrosiusa piłkę z linii bramkowej
ŁKS-u wybił strzelec pierwszego gola – Dawid Sarafiński. To było poważne
ostrzeżenie dla gości. Warszawiacy ambitnie dążyli do wyrównania i
zostali za to wynagrodzeni na kwadrans przed końcem spotkania. Fatalne
wybicie bramkarza ŁKS-u wykorzystał Grzegorz Arłukowicz
przejmując futbolówkę dwadzieścia metrów od bramki. Polonista miał w
całej tej sytuacji trochę szczęście – piłka po jego zaskakującym
uderzeniu z dystansu odbiła się od słupka i dopiero potem wpadła do
siatki.
Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, na cztery
minuty przed ostatnim gwizdkiem popędził lewym skrzydłem Jacek
Karbowniak. Piłkarz ŁKS-u dobiegł do linii końcowej i starał się
zacentrować piłkę na środek pola karnego. Dośrodkowanie przeciął
jeden z zawodników „Czarnych Koszul” Bartłomiej Urbański, ale ponieważ
uczynił to ręką i to we własnym polu karnym sędzia bez wahania
podyktował rzut karny. Jedenastkę na gola zamienił jeden z
wyróżniających się graczy niedzielnego widowiska – Martins.
W ten sposób ŁKS pokonał warszawską Polonię i zdobył kolejny komplet punktów.
W ten sposób ŁKS pokonał warszawską Polonię i zdobył kolejny komplet punktów.
III liga 3 maja 2015, 18:00 - Warszawa
Polonia Warszawa – ŁKS Łódź 1:2 (0:1)
Arłukowicz 74 Sarafiński 14
Martins 87 (kar.)
Polonia: Kaźmierczak – Krajewski, Nakrosius, Wojdyga, Tomas, Urbański, Arłukowicz (90 Dźwigała), Niksiński (80 Zapaśnik), Tomaszewski (44 Gwiazda), Pieczara, Cichowski (69 Płacheta)
ŁKS: Kołba – Filipiak, Salski, Sierant, Karbowniak, Ślęzak, Kowalski (77 Zimoń), Bujalski (70 Golański), Sarafiński, Martins, Staroń (63 Cupriak).
Żółte kartki: Gwiazda, Nakrosius – Bujalski, Cupriak.
Widzów: 1600.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz