Do rundy wiosennej
został miesiąc, ale władze Zgierza zastanawiają się, czy przyjąć kibiców
ŁKS-u. Na razie są przeciwne i spotkanie stanęło pod znakiem zapytania.
We wrześniu Łódzki Związek Piłki Nożnej wydał
decyzję, która zezwalała klubom w IV lidze na organizacje spotkań
ligowych bez kibiców gości. Chodziło o sympatyków ŁKS-u. Decyzja była podyktowana obawą, aby w czasie meczów nie dochodziło do awantur z udziałem kiboli ŁKS i Widzewa. Ten drugi ma sympatyków w większości miast w województwie łódzkim. Część klubów skorzystała z takiej możliwości. Łodzian nie przyjęły Warta Działoszyn i Czarni Rząśnia. To nie koniec, bo Jutrzenka Warta, KS Paradyż i Mazovia Rawa Mazowiecka mecze z ŁKS-em oddały walkowerem. Były jednak pozytywne wyjątki, jak Włókniarz Moszczenica, który zgodził się na przyjazd kilkusetosobowej grupy sympatyków klubu z al. Unii.
Decyzja ŁZPN o zakazie udziału kibiców gości w meczach wyjazdowych obowiązywała do końca 2013 roku. Bez niej nie udałoby się sprawnie przeprowadzić pierwszej części rozgrywek.
Wydawało się, że w rundzie rewanżowej nie będzie trzeba stosować specjalnych środków. Takie nadzieje miał łódzki związek. Dwa ostatnie sparingi ŁKS-u pokazały jednak, że problem nie zniknął. Nadal pojedynki wyjazdowe lidera IV ligi wymagają specjalnego zabezpieczania. Na stadionie w Sieradzu pojawiła się spora grupa głośno zachowujących się kibiców Widzewa. Na szczęście po demonstracji siły opuścili obiekt.
Mecz z ŁKS z Lechią w Tomaszowie przypominał już mecz podwyższonego ryzyka. Przed jego rozpoczęciem na obiekcie pojawiło się sporo policjantów. Był patrol na koniach, funkcjonariusze po cywilnemu, a nawet kilku antyterrorystów. Jak tłumaczył "Wyborczej" jeden z z działaczy Lechii, dodatkowe środki bezpieczeństwa zostały podjęte, bo miejscowi kibice, którzy sympatyzują z Widzewem wyraźnie nie mieli chęci wzięcia udziału dopingowanie swojej drużyny, ale chcieli za to konfrontacji z sympatykami ŁKS-u, którzy zapowiedzieli swój przyjazd do Tomaszowa. Na szczęście nie dojechali.
W ŁZPN nikt oficjalnie nie chce się wypowiadać, czy aby znów sprawnie przeprowadzić rozgrywki trzeba będzie kolejny raz zezwolić klubom IV ligi na organizacje spotkań ligowych bez fanów drużyny z al. Unii. Na razie wiadomo, że pod znakiem zapytania stanęło kwietniowe spotkanie wyjazdowe ŁKS z Borutą Zgierz. Powodem jest brak zgody Iwony Wieczorek, prezydent Zgierza, która nie chce podpisać decyzji na organizację meczu na stadionie przy ul. Wschodniej.
- Cały czas trwają rozmowy z władzami miasta - przyznaje Dariusz Pawlikowski, prezes Boruty. - Obecnie trudno przewidzieć, jaka zapadnie decyzja.
Oprócz wyjazdu do Zgierza wiosną ełkaesiaków czekają wyjazdowe mecze w Zduńskiej Woli, Pajęcznie, Zelowie, Poddębicach, Nieborowie, Piotrkowie, Szczercowie, Strykowie i Skierniewicach. Na razie żaden z tych dziewięciu klubów oficjalnie nie chce się wypowiadać, czy zdecyduje się wpuścić na stadion kibiców łódzkiego. - Wiadomo, że ŁKS nie ma grzecznych kibiców, ale dla dobra sportu rozegramy mecz - deklaruje tylko Dariusz Dzwonnik, prezes Concordii Piotrków. - Jeżeli ktoś chce grać w IV lidze, musi ponosić związane z tym konsekwencje - dodaje.
Weekend piłkarze ŁKS-u mieli wolny, zaś kolejny mecz kontrolny rozegrają na wyjeździe z Pelikanem Łowicz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz