Gole Miecięla i Mączyńskiego oraz obroniony karny w końcówce, zagwarantowały łodzianom zwycięstwo w meczu z Koroną.
Decyzja
w sprawie lokalizacji sparingu zapadła dopiero dziś rano. - Jedziemy do
Kielc - poinformował około godziny 10. kierownik drużyny Jacek Żałoba. W
nocy spadło trochę śniegu ale nie przeszkodził on w rozegraniu
spotkania we wcześniej zaplanowanym miejscu, czyli na Arenie Kielce.
Trener
Andrzej Pyrdoł nie ukrywał przed meczem, że w jednym z ostatnich
spotkań kontrolnych będzie chciał wypróbować skład bardzo zbliżony do
tego, w jakim łodzianie rozpoczną rundę wiosenną. W porównaniu ze
środowym sparingiem z MKS Kluczbork nastąpiły dwie zmiany. Mecz od
pierwszej minuty rozpoczął Bogusław Wyparło, a nie Paweł Waśków, a na
prawej obronie, w miejscu Damiana Seweryna, pojawił się Artur Gieraga.
Pierwszą dogodną okazję do strzelenia gola miał już w drugiej minucie
Marcin Mięciel, ale jego strzał z kilku metrów obronił Zbigniew
Małkowski. Po kilku minutach z dystansu uderzył mocno Krzysztof
Mączyński, lecz strzał łódzkiego pomocnika był bardzo niecelny. Potem do
głosu doszli gospodarze. Na całe szczęście w łódzkiej bramce bardzo
dobrze spisywał się Bogusław Wyparło, który między innymi wygrał
pojedynek sam na sam z Sanderem Puri. Estończyk próbował lobować Bodzia
W. ale ten bezbłędnie odczytał jego intencje. Gospodarze bardzo często
przeprowadzali akcje skrzydłami i regularnie co kilka minut wrzucali
piłkę w pole karne ŁKS-u. Łódzcy obrońcy nie popełnili jednak żadnego
błędu i poza strzałem Puriego, Korona nie stworzyła sobie klarownych
okazji do zdobycia gola.
Worek
z bramkami rozwiązał się po przerwie. W 51 minucie dokładne podanie od
Macieja Bykowskiego otrzymał Mięciel, który ubiegł obrońców, sam
popędził na bramkę Krzysztofa Pilarza i strzelił celnie z kilkunastu
metrów. Korona rzuciła się do odrabiania strat lecz po kwadransie znów
została skarcona. Broniący po przerwie Pilarz, wyrzucił piłkę ręką
prosto pod nogi stojącego około 30 metrów od bramki gospodarzy
Krzysztofa Mączyńskiego. „Mączka” bez trudu opanował futbolówkę i
wspaniałym lobem wrzucił ją „za kołnierz” bramkarzowi. Na kwadrans przed
końcem meczu Korona zdobyła kontaktowego gola. Z rzutu rożnego
dośrodkowywał Edi Andradina, a najwyżej w polu karnym wyskoczył Jacek
Markiewicz i głową strzelił nie do obrony. Do końca meczu częściej
atakowali kielczanie, lecz ŁKS też miał swoje okazje do podwyższenia
rezultatu. Kilka minut przed końcem mocno dośrodkowywał Mięciel, piłka
kompletnie zmyliła bramkarza gdy po drodze odbiła się od nogi jednego z
obrońców, ale niestety przeleciała obok słupka. W ostatniej minucie
meczu sędzia zawodów podyktował bardzo problematyczny rzut karny, za
rzekomy faul Michała Łabędzkiego na Andrzeju Niedzielanie. Jedenastkę
egzekwował Maciej Tataj, ale Bogusław Wyparło wspaniale obronił strzał
napastnika Korony, czym zapewnił ŁKS-owi zwycięstwo nad bardzo silnym
rywalem.
Kielce, 19.02.2011, godzina 14.00
Korona Kielce - ŁKS Łódź 1:2 (0:0)
Markiewicz 75 Mięciel 51
Mączyński 67
ŁKS: Wyparło,
Gieraga (45 Seweryn), Łabędzki, Woźniczka, Kaczmarek, Kłus (60
Klepczarek), Smoliński, Bykowski (85 Salski), Mączyński, Kosecki (75
Kubicki), Mięciel.
Korona:
Małkowski (46 Pilarz) - Golański (46 Kuzera), Hernani (46 Markiewicz),
Stano (46 Malarczyk), Mijailović (62 Bąk) - Puri (46 Korzym), Edi (75
Puri), Jovanović (46 Lech), Lisowski - Baldvinsson (46 Tataj),
Niedzielan.
Widzów: 1000
Zobacz skrót meczu KORONA - ŁKS 1:2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz