Pierwszoligowy mecz na szczycie przebiegał według znanego z rundy jesiennej scenariusza. ŁKS znów prowadził 2:0 i zremisował 2:2
Spotkanie
odbywało się w zimowej scenerii. Boisko przykryte było cienką warstwą
śniegu, który spadł tuż przed meczem. Podczas trwania spotkania padający
śnieg zamienił się w deszcz i warunki do gry cały czas były bardzo
trudne.
W
szóstej minucie meczu Krzysztof Mączyński minął w polu karnym kilku
obrońców Piasta i gdy składał się do strzału, futbolówkę zabrał mu
sprzed nosa… Marcin Mięciel. Napastnik ŁKS trafił do siatki, ale
niestety w chwili przejęcia piłki był na pozycji spalonej, co nie uszło
uwadze arbitra. Kwadrans później znów w roli głównej wystąpiła para
Mączyński - Mięciel. „Mączka” idealnie dośrodkował w pole karne, a
Mięciel z kilku metrów strzelił głowa tuż obok słupka. Chwilę później
bliźniaczą akcję przeprowadzili gospodarze. Wrzutka z prawej strony
spadła na głowę Podgórskiego i Bogusław Wyparło końcami palców wybił
piłkę na róg. Za moment groźnie po ziemi strzelał Maycon, a Lewczuk z
najbliższej odległości główkował prosto w ręce Bodzia W. Po kilku
minutach przewagi Piasta gra wyrównała się, a w doliczonym czasie gry
ŁKS objął prowadzenie. Artur Gieraga wrzucił piłkę z autu w okolice 16.
metra a Bartosz Romańczuk strzelił płasko tuż przy słupku i było 1:0.
Cztery
minuty po przerwie łodzianie podwyższyli prowadzenie. Akcję lewą stroną
zainicjował Maciej Bykowski, który podał do będącego w pełnym biegu
Romańczuka. Ten strzelił niemal z linii pola karnego, kozłującą piłkę
wybił przed siebie bramkarz Piasta, a nadbiegający Marcin Mięciel bez
problemu trafił do siatki. Po dziesięciu minutach gospodarze zdobyli
kontaktowego gola. Wprowadzony po przerwie Bartosz Iwan idealnie zagrał
do byłego ełkaesiaka Jakub Biskupa, a ten z metra dopełnił tylko
formalności. Po chwili szarżującego Mięciela nieprzepisowo zatrzymał
Mariusz Zganiacz, a że pomocnik Piasta miał już wcześniej żółtą kartkę,
to musiał opuścić boisko i ŁKS kończył mecz z przewagą jednego gracza.
Taki obrót sprawy zupełnie nie załamał gospodarzy, którzy zdołali
wyrównać. Bardzo aktywny Maycon urwał się obrońcom ŁKSu i dostrzegł
nieobstawionego Biskupa. Wyparło próbował jeszcze zapobiec nieszczęściu,
ale piłka odbiła od jego ręki i wolno wtoczyła do bramki. W 78 minucie
Bartosz Iwan mógł dać prowadzenie gospodarzom. Jego precyzyjny lob na
szczęście dla łodzian trafił jednak w poprzeczkę.
W
końcówce sporo było nerwów ale gole już nie padły. - Gdybyśmy to
wygrali, to jedną nogą bylibyśmy w ekstraklasie. Niestety, nie udało
się. To kolejny mecz, który prowadzimy i tracimy przewagę. Musimy
poważnie porozmawiać w szatni, bo tak dalej być nie może - powiedział po
spotkaniu Marcin Mięciel.
Wodzisław, 18.03.2011, godz. 20.30
Piast Gliwice - ŁKS 2:2 (0:1)
59, 68 Biskup 45 Romańczuk
49 Mięciel
ŁKS:
Wyparło, Gieraga, Klepczarek (70 Kujawa), Łabędzki, Woźniczka,
Kaczmarek, Kłus, Mączyński, Romańczuk (79 Kosecki), Bykowski, Mięciel
(90 Mowlik).
Piast:
Szmatuła, Lewczuk (46 Iwan), Krzycki, Matras, Szary, Podgórski,
Sielewski (51 Urban), Buryan (76 Gamla), Zganiacz, Biskup, Mayon.
Sędzia: Trochimiuk (Ciechanów)
Żółte kartki: Zganiacz, Lewczuk, Podgórski, Iwan - Kłus, Kaczmarek, Woźniczka, Kujawa
Czerwona kartka: Zganiacz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz