Janusz Dziedzic i
Arkadiusz Mysona nie zagrali w sparingu ŁKS z Lechią Tomaszów i wszystko
wskazuje na to, że w łódzkiej drużynie nie zagrają w ogóle
Obaj byli ełkaeciacy od kilku dni trenowali z zespołem, a w środę mieli się pokazać w meczu kontrolnym z Lechią. Obaj jednak na mecz z drużyną nie pojechali. - Nie mam kontraktu z ŁKS i obawiam się, że coś może mi się stać, boję się kontuzji. I dlatego nie zagram. Tak ustaliłem z trenerem - powiedział "Wyborczej" Dziedzic. W tym samym tonie wypowiadał się Mysona.
Dziedzic i Mysona zapowiadali, że w czwartek normalnie pojawią się na treningu, ale chyba nie będzie już takiej potrzeby. - Rozmawialiśmy z nimi o kontraktach i były to rozmowy bardzo trudne - opowiada Wiesław Pokrywa, wiceprezes klubu z al. Unii. - Niestety, obaj mają zbyt wysokie oczekiwania. Chcą, by gra w ŁKS była ich głównym źródłem utrzymania. A nas po prostu nie stać na takie pensje, jakich oczekują. Nasz budżet nie jest wielki jak słoń.
I dodał: - Szansę na ich grę w ŁKS spadły naprawdę do minimum.
W sparingu z Lechią wystąpił za to Łukasz Staroń, który po zakończeniu przygody z Widzewem, miał grać w Stali Stalowa Wola. Tam go jednak nie chcieli, więc były ełkaesiak szuka szczęścia w swoim byłym klubie. Przeciwko drużynie z Tomaszowa Mazowieckiego zagrał po przerwie. Niczym szczególnym nie zachwycił, chociaż absorbował obrońców i w sumie się starał.
Wcześniej, do przerwy, ŁKS prezentował się bardzo słabo. Łodzianie nie mieli żadnego pomysłu na grę, brakowało lidera. I już w 8. min stracili gola. Marcin Zimoń wybijał piłkę z pola karnego i trafił w rękę Aleksandra Ślęzaka. Co prawda Szymon Gąsiński obronił strzał Daniela Szymczyka, ale po dobitce Szymona Wiejaka był już bezradny. Przed przerwą ełkaesiacy stracili jeszcze jednego gola. Po faulu Zimonia rywale mieli rzut wolny sprzed pola karnego. Tę szansę Szymczyk już wykorzystał.
Na domiar złego boisko z powodu urazów opuścić musieli Kamil Curpiak i Jacek Karbowniak.
Po przerwie gra ŁKS nie poprawiła się, może minimalnie, ale to chyba dlatego, że trener Lechii posłał do gry rezerwowych. Zespół z Tomaszowa miał dwie dobre okazje, łodzianie odpowiedzieli tylko niecelnym strzałem Olafa Okońskiego. Wynik już się nie zmienił.
30 lipca 2014 - Mniszków
ŁKS Łódź - Lechia Tomaszów 0:2 (0:2)
Wiejak (8.)
Szymczyk (45.)
ŁKS: Gąsiński - Filipiak, Zimoń, Brodecki, Karbowniak (33. Bielicki) - Sarafiński, Ślęzak (80. Krysiak), Kasztelan (46. Hajduczek), Golański (46. Okoński), Cupriak (30. Wojtczak, 65. Zaleśny)) - Patora (46. Staroń).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz