-
Chciałbym zostać w ŁKS-ie, mam nadzieję, że dogadam się z prezesami –
deklaruje Adam Patora, najskuteczniejszy zawodnik łódzkiego zespołu,
który w sobotę wywalczył awans do 3. ligi.
Jesteś jednym z tych zawodników,
którzy przychodzili tutaj latem z jasnym celem: wywalczyć awans klasę
rozgrywkową wyżej. To zadanie w sobotę udało się zrealizować. Nastąpiło
to szybciej niż się tego spodziewałeś?
Oczywiście, cel był przed sezonem jasno
ustalony – awans do 3. ligi. Ja sam w 4. lidze spędziłem dwa pełne
sezony i to był mój trzeci rok na tym poziomie rozgrywkowym, więc
postanowiłem, że to stanowczo za długo! Fajnie, że udało nam się
awansować już na pięć kolejek przed końcem.
Ciężko było Wam się zmobilizować przed spotkaniem z Mierzynem, by postawić tę „kropkę nad i”?
Zmobilizować się na pewno nie było nam ciężko, natomiast na początku
spotkania brakowało nieco skuteczności. Stworzyliśmy kilka okazji do
zdobycia bramki, sam też miałem jedną szansę z ostrego kąta. W końcu
Michał Mordalski dośrodkował piłkę idealnie na moją głowę i otworzyłem
wynik spotkania. Później rozwiązał się worek z bramkami, udało się nam
strzelić kilka goli. Szkoda jedynie straconej bramki, ale myślę, że
wynik i tak jest okazały.
To Twoje trafienie na 5:1 – powiem
krótko: bramka „stadiony świata”. Twoim zdaniem to był najładniejszy gol
zdobyty przez Ciebie w tym sezonie?
Powiem szczerze, że według mnie bramka z
Astorią była chyba ładniejsza. Ale faktycznie przy golu na 5:1 zrobiłem
wszystko, co mogłem. Piłka była praktycznie poza zasięgiem, rzuciłem
się na nią i skierowałem ją do siatki, z czego bardzo się cieszę.
Najważniejsze są jednak trzy punkty dla całej drużyny.
Z perspektywy czasu, jaki był według Ciebie najtrudniejszy mecz na tej drodze do awansu?
Ciężko powiedzieć, bo tych spotkań było
kilka. Na pewno zapadły mi w pamięci mecz z Paradyżem na własnym boisku
oraz pojedynek z Wartą Działoszyn, kiedy gra się nam kompletnie nie
kleiła i zremisowaliśmy go rzutem na taśmę. To były te dwa mecze, które
nam nie wyszły i straciliśmy punkty przed własną publicznością. Fajnie,
że udało nam się zmazać tę plamę i awansować do 3. ligi.
Myślisz, że ŁKS w tym składzie personalnym jest w stanie wywalczyć awans do 2. ligi?
Nie mnie to oceniać, ale z drugiej
strony mamy młody zespół i całkowita rewolucja raczej nie ma większego
sensu. Wiadomo, zawsze kilka trybików w maszynie trzeba wymienić,
aczkolwiek staramy się, żeby pozostać w tej drużynie i walczyć o kolejny
awans.
Ty ze swojej strony zadeklarujesz, że chciałbyś tutaj zostać na kolejny sezon?
Oczywiście, że chciałbym zostać, bo
tutaj jest mój pierwszy klub, miejsce, gdzie się wychowałem, natomiast
nie rozmawiałem jeszcze z prezesami na temat mojej przyszłości. 30
czerwca kończy mi się kontrakt i mam nadzieję, że dojdziemy do
porozumienia. Robię wszystko ze swojej strony, żeby tutaj zostać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz