Udanie zainaugurowali piłkarską wiosnę piłkarze ŁKS-u. W niedzielne
popołudnie podopieczni trenera Wojciecha Robaszka pewnie pokonali
Jutrzenkę Wartę 3:0 i umocnili się na pozycji lidera IV ligi.
Łodzianie potrzebowali kilku minut, aby jak zwykło się mówić „wejść w mecz”. Wydatnie pomogła im w tym szybko strzelona bramka, ale zanim do tego doszło pierwszy strzał oddali goście, a dokładnie Fabio Volante, którego półwolej nie mógł jednak zaskoczyć Adama Sekuterskiego.
Po kwadransie gry ŁKS już prowadził. Świetne dośrodkowanie Adama Kasztelana i błąd w kryciu obrońców Jutrzenki pomogły debiutującemu w barwach ŁKS-u Pawłowi Hajduczkowi skierować futbolówkę głową do siatki. „Rycerze Wiosny” cieszyli się zatem z prowadzenia, a niewiele brakowały, aby chwilę po premierowym w tym roku golu podwyższyli prowadzenie – tym jednak razem mocny strzał Hajduczka poszybował tuż nad poprzeczką.
Po nienajgorszych 25. minutach przyszedł fragment słabszej gry – na boisku aż do końca pierwszej połowy panował chaos, mnożyły się też niedokładności. O mały włos nie skończyło się dla ełkaesiaków tragicznie. W ostatniej minucie tej odsłony niepotrzebny faul defensora ŁKS-u zaowocował, jak się wydaje słusznie podyktowaną jedenastką dla gości.
Do piłki podszedł Rafał Różycki, ale jego intencje kapitalnie wyczuł Adam Sekuterski bardzo pewnie chwytając piłkę po strzale z jedenastu metrów. Łódzki bramkarz nabawił się przy tej interwencji jakiejś pechowej kontuzji i po zmianie stron jego miejsce między słupkami bramki ŁKS-u zajął Jakub Wojtysiak.
Drugie czterdzieści pięć minut ŁKS zaczął od zdecydowanych ataków, wszakże ostrzeżenie sprzed przerwy dawało do myślenia – jednobramkową przewagę, nawet przy wyraźnej dominacji na boisku, roztrwonić wcale nie jest trudno i ełkaesiacy wzięli chyba sobie to do serca, bo od pierwszego gwizdka sędziego kilkukrotnie zapędzili się pod pole karne rywala.
W 47. minucie Patora jeszcze nie mógł się cieszyć z kolejnej bramki, bo jego mocny strzał z trudem obronił bramkarz (kiksującym przy tym tak szczęśliwie dla siebie, że futbolówka minęła cel o kilkadziesiąt centymetrów). Trzy minut później było już 2:0.
Daleki cross Kasztelana, niezdecydowane wyjście golkiera Jutrzenki i celna główka Olafa Okońskiego znów uradowała łódzkich kibiców.
I choć zaraz po tym golu gracze z Warty odgryźli się kilkoma groźniejszymi atakami (świetnie bronił Wojtysiak) to i tak kolejny zabójczy cios zadał ŁKS. Z rzutu rożnego dośrodkował Kasztelan, a świetnie się ustawiający w szesnastce gości Hajduczek pewnym uderzeniem z pierwszej piłki ustalił wynik spotkania.
Lider IV ligi miał jeszcze swoje szanse na poprawienie statyk w rubryce gole, ale w decydujących momentach brakowało zimnej krwi (np. Okońskiemu, który ok. 80. minuty przegrał pojedynek sam na sam z Markiem Wojciechowskim).
ŁKS dobrze rozpoczął piłkarską wiosnę, choć w grze naszej drużyny znów drażniły zbyt długie przestoje w grze i błędy w defensywie, które na szczęście dla nas pozostały dziś bez konsekwencji w czym zresztą spora zasługa obu naszych golkiperów.
Podobać się natomiast mogło kilka szybkich i prowadzonych z polotem akcji w ofensywie, postawa m.in. Kasztelana, Hajduczka, Patory i Ślęzaka oraz to, co najważniejsze – czyli ambitna gra i trzy gole.
Oby tak dalej, wszakże miano „Rycerzy Wiosny” do czegoś zobowiązuje.
Łodzianie potrzebowali kilku minut, aby jak zwykło się mówić „wejść w mecz”. Wydatnie pomogła im w tym szybko strzelona bramka, ale zanim do tego doszło pierwszy strzał oddali goście, a dokładnie Fabio Volante, którego półwolej nie mógł jednak zaskoczyć Adama Sekuterskiego.
Po kwadransie gry ŁKS już prowadził. Świetne dośrodkowanie Adama Kasztelana i błąd w kryciu obrońców Jutrzenki pomogły debiutującemu w barwach ŁKS-u Pawłowi Hajduczkowi skierować futbolówkę głową do siatki. „Rycerze Wiosny” cieszyli się zatem z prowadzenia, a niewiele brakowały, aby chwilę po premierowym w tym roku golu podwyższyli prowadzenie – tym jednak razem mocny strzał Hajduczka poszybował tuż nad poprzeczką.
Po nienajgorszych 25. minutach przyszedł fragment słabszej gry – na boisku aż do końca pierwszej połowy panował chaos, mnożyły się też niedokładności. O mały włos nie skończyło się dla ełkaesiaków tragicznie. W ostatniej minucie tej odsłony niepotrzebny faul defensora ŁKS-u zaowocował, jak się wydaje słusznie podyktowaną jedenastką dla gości.
Do piłki podszedł Rafał Różycki, ale jego intencje kapitalnie wyczuł Adam Sekuterski bardzo pewnie chwytając piłkę po strzale z jedenastu metrów. Łódzki bramkarz nabawił się przy tej interwencji jakiejś pechowej kontuzji i po zmianie stron jego miejsce między słupkami bramki ŁKS-u zajął Jakub Wojtysiak.
Drugie czterdzieści pięć minut ŁKS zaczął od zdecydowanych ataków, wszakże ostrzeżenie sprzed przerwy dawało do myślenia – jednobramkową przewagę, nawet przy wyraźnej dominacji na boisku, roztrwonić wcale nie jest trudno i ełkaesiacy wzięli chyba sobie to do serca, bo od pierwszego gwizdka sędziego kilkukrotnie zapędzili się pod pole karne rywala.
W 47. minucie Patora jeszcze nie mógł się cieszyć z kolejnej bramki, bo jego mocny strzał z trudem obronił bramkarz (kiksującym przy tym tak szczęśliwie dla siebie, że futbolówka minęła cel o kilkadziesiąt centymetrów). Trzy minut później było już 2:0.
Daleki cross Kasztelana, niezdecydowane wyjście golkiera Jutrzenki i celna główka Olafa Okońskiego znów uradowała łódzkich kibiców.
I choć zaraz po tym golu gracze z Warty odgryźli się kilkoma groźniejszymi atakami (świetnie bronił Wojtysiak) to i tak kolejny zabójczy cios zadał ŁKS. Z rzutu rożnego dośrodkował Kasztelan, a świetnie się ustawiający w szesnastce gości Hajduczek pewnym uderzeniem z pierwszej piłki ustalił wynik spotkania.
Lider IV ligi miał jeszcze swoje szanse na poprawienie statyk w rubryce gole, ale w decydujących momentach brakowało zimnej krwi (np. Okońskiemu, który ok. 80. minuty przegrał pojedynek sam na sam z Markiem Wojciechowskim).
ŁKS dobrze rozpoczął piłkarską wiosnę, choć w grze naszej drużyny znów drażniły zbyt długie przestoje w grze i błędy w defensywie, które na szczęście dla nas pozostały dziś bez konsekwencji w czym zresztą spora zasługa obu naszych golkiperów.
Podobać się natomiast mogło kilka szybkich i prowadzonych z polotem akcji w ofensywie, postawa m.in. Kasztelana, Hajduczka, Patory i Ślęzaka oraz to, co najważniejsze – czyli ambitna gra i trzy gole.
Oby tak dalej, wszakże miano „Rycerzy Wiosny” do czegoś zobowiązuje.
IV liga 23 marca 2014 godz.15:00 - Łódź
ŁKS Łódź - Jutrzenka Warta 3:0
Paweł Hajduczek 13, 60
Olaf Okoński 52
Jutrzenka: Wojciechowski – Szmidt, Kulczyński, Różycki, Pawlak, Marszałek, Valente (75 Nowicki), Maliszewski (84 Dzieran), Jarecki (69 Stępiński), Kaczmarek, Czajczyński (70 Sajda).
ŁKS: Sekuterski (46. Wojtysiak) - Słyścio, Salski, Zimoń, Filipiak - Jurkowski, Ślęzak, Hajduczek (86. Adamski), Okoński, Kasztelan - Patora (83. Zaleśny)
Żółte kartki: Zimoń, Salski – Kacymarek, Szmidt.
Sędziował: Krawczyk.
Widzów: 2200.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz