Trener Wojciech Robaszek znów ma problem z wystawieniem silnego składu na niedzielny mecz z Orłem Nieborów.
Tymczasem w meczu z Czarnymi Rząśnia obrona łodzian przypominała ser szwajcarski. Z powodów choroby i urazów nie zagrali Szymon Salski, Marcin Zimoń, Michał Białek, a Piotr Słyścio pauzował za kartki. Do tego nadal kontuzję leczy Olaf Okoński, a Adrian Kasztelan pojawił się na boisku dopiero po przerwie, bo nadal odczuwa skutki urazu mięśnia dwugłowego.
Według Mikołaja Kubickiego, który zajmuje się zdrowiem ełkaesiaków, sytuacja poprawia się, choć wolno. - Powraca do zajęć Salski, który czuje się już na tyle dobrze, aby trenować - przyznaje Kubicki. - Kasztelan w niedzielę powinien być gotowy na całe spotkanie.
Przedłuża się za to powrót do drużyny Okońskiego i Białka. Pierwszy w inauguracyjnym meczu naderwał przyczep przywodziciela pachwiny. To kontuzja wymagająca długiej rehabilitacji. Z kolei Białek ma złamana rękę. - Na razie ma założony gips, który zostanie niebawem zastąpiony elastycznym opatrunkiem, ale jego powrót do treningu może potrwać nawet kilka tygodni - przyznaje Kubicki.
- Jestem przybity, bo uciekają mi treningi, mecze - żali się Białek. - Normalnie chodzę, biegam, ale ręka cały boli - dodaje. Kolejny pechowiec to Zimoń. - Narzeka na ból kręgosłupa, stąd decyzja o dodatkowych badania, po których okaże się, jak długa przerwa w treningach go czeka - tłumaczy Kubicki. Po meczu z Czarnymi pomocy wymagał Radosław Jurkowski. Wszystko wskazuje jednak, że zagra z Orłem.
Do tej pory kontuzje i choroby zabrały trenerowi Robaszkowi podstawowych obrońców, a we wtorek kadrę uszczupliło powołanie do reprezentacji Polski na mistrzostwa Europy w piłce sześcioosobowej. Adrian Filipiak i Wiktor Żytek pojechali z reprezentacja Polski na turniej, który rozegrany zostanie w greckiej miejscowości Rethymnon.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz