Piłkarze ŁKS-u znów na fali wznoszącej. Podopieczni trenera Wojciecha
Robaszka nie mieli najmniejszych problemów z pokonaniem Concordii i
zaaplikowali rywalom aż cztery gole.
Zanim sędzia Marcin Sęczek gwizdnął w niedzielne popołudnie po raz
pierwszy, na stadionie przy al. Unii Lubelskiej 2 odbyła się miła
uroczystość, podczas której uhonorowano Henryka Szczepańskiego,
Kazimierza Kowalca i Roberta Grzywocza. Równo 55 lat temu to oni
zdobywali wraz z kolegami pierwszy piłkarski czempionat dla Łodzi.
Legendarni „Rycerze Wiosny” chyba mogli być dziś dumny ze swoich
młodych następców, bo choć w grze ełkaesiaków doszukać się można nadal
wielu błędów to jednak summa summarum lider IV ligi zaprezentował się z
dobrej strony.
Już w 10. minucie Kasztalena uruchomił dokładnym podaniem Adama
Patorę, ten zwiódł zwodem obrońcę i mając przed sobą tylko bramkarza
pewnym strzałem dał łodzianom prowadzenie. To jeszcze bardziej
zdeprymowało gości z Piotrkowa Trybunalskiego, którzy mimo ambitnej
postawy nie potrafili nawiązać dziś równorzędnej walki z ŁKS-em.
Nasi piłkarze mieli w pierwszej połowie jeszcze kilka niezłych okazji
do poprawienia najważniejszej z futbolowych statystyk, ale próby
Sarafińskiego, Majchrowicza, Jankiewicza (po bardzo ładnej akcji) oraz
Jurkowskiego (jego strzał z najbliższej odległości wybronił Przybylski)
nie przyniosły efektu.
Lepiej ŁKS zaprezentował się po przerwie. Już kilkadziesiąt sekund po
wznowieniu gry Jankiewicz przegrał pojedynek z Przybylskim, ale chwilę
po tym łódzcy fani mogli unieść ręce w geście triumfu. Stało się tak po
kapitalnej, indywidualnej akcji Dawida Sarafińskiego, który związał
dryblingiem obrońców Concordii, a potem, jak na tacy, wyłożył piłkę
Patorze. Naszemu snajperowi nie pozostało nic innego, jak umieścić
futbolówkę w siatce bramki rywali.
Bardzo aktywny dziś Sarafiński miał również swoją szansę, ale jego
lob wybił sprzed linii bramkowej stoper przyjezdnych. Nieskuteczna
okazała się również próba Zimonia (potężne uderzenie gracza ŁKS-u
poszybowała ponad poprzeczką).
W 69. minucie znakomicie spisał się Radosław Jurkowski. Nasz
prawoskrzydłowy popisał się ładną asystą i umożliwił tym samym Adamie
Patorze zanotowanie kolejnego w tych rozgrywkach hattricka. ŁKS panował
na murawie niepodzielnie i choć w poczynaniach naszego zespołu raziły
niedokładności i często zbyt czytelne zagrania to i tak rywale nie byli w
stanie zagrozić liderowi IV ligi.
Na trzy minuty przed końcem spotkania po centrze z wolnego Ślęzaka z
najbliższej odległości tuż obok s łupka główkował Jurkowski, drugi raz
tego dnia marnując doskonałą szansę na gola. Co nie udało się
pomocnikowi ŁKS-u w 87. minucie, powiodło się chwilę później.
Prostopadłe, doskonałe podanie Kasztelana pozwoliło wyjść Jurkowskiemu
na czystą pozycję strzelecką, a efektowny lob uwieńczył dzieło.
ŁKS wygrał pewnie i przekonująco. Oczywiście można zwrócić przy tym
uwagę na słabą jakość rzemiosła piłkarskiego reprezentowaną przez
ambitnych gości z Piotrkowa, nie mniej takie słabości trzeba umieć
wykorzystać. Łodzianie w niedzielnie popołudnie potrafili to zrobić i
dlatego zapisują na swoim koncie kolejny komplet punktów.
IV liga 27 pażdziernika 2013 godz.14:00 - Łódź
ŁKS Łódź – Concordia Piotrków Tryb. 4:0
Patora 10
Patora 48
Patora 69
Jurkowski 89.
Concordia: Przybylski – Stolarski, Dąbrowski, Woźniak, Zelcer, Krawczyk, Kukułka, Mazurkiwicz, Kowalczyk, Keller, Bąbol.
ŁKS: Woźniak – Zaleśny, Słyścio, Kasztelan, Sarafiński, Jurkowski,
Ślęzak, Majcherowicz, Jankiewicz (50 Bielicki), Zimoń, Patora (79
Surowiec).
Żółte kartki: Woźniak – Kowalczyk, Krawczyk, Wszelaki, Dąbrowski, Keller
Sędzia: Sęczek
Widzów: 1987.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz