----ŁÓDŹ MOIM MIASTEM ŁKS MOIM ŻYCIEM-------*1908-2015*-------107 LAT TRADYCJI----
OSTATNI MECZ: 3 maja 2015 (III Liga) Polonia Warszawa – ŁKS Łódź 1:2 (0:1) / Bramki: Arłukowicz 74 - Sarafiński 14, Martins 87 (kar.)
Najbliższy mecz:
6 maja 2015 godz.18:00 (III liga)
ŁKS Łódź - Lechia Tomaszów Mazowiecki

niedziela, 15 czerwca 2014

Trenerzy ŁKS i Astorii po meczu w Szczercowie.


- Obraz gry odmieniły dopiero stałe fragmenty gry - przyznał Robert Rogan, trener Astorii Szczerców, po przegranej z ŁKS Łódź 0:4.
 
Robert Rogan, trener Astorii Szczerców, był kompletnie załamany końcowym wynikiem meczu z ŁKS. - Wiem, że miało być nasze zwycięstwo, które miało nam przedłużyć nasze nadzieje na uratowanie czwartej ligi. ŁKS okazał się za mocny. Na początku spotkanie było nawet wyrównane. Nie było też pięknym widowiskiem, ale co istotne, nie było również widać przewagi łodzian. Dopiero stałe fragmenty skutecznie wykonane przez gości gry odmieniły obraz gry. Stracone dwie bramki sprawiły, że było praktycznie po meczu. Po zmianie stron naszym celem było nie stracić zbyt wielu bramek i dogranie meczu do końca - kończy trener Rogan, były piłkarz GKS Bełchatów.

Wojciech Robaszek, trener ŁKS, był w odmiennym nastroju. - Trudno nie być zadowolonym, skoro strzeliliśmy cztery gole i zdobyliśmy kolejne trzy punkty. Wracamy do domu zadowoleni, bo zadanie zostało wykonane w stu procentach - przyznaje trener ŁKS. - Nasza wygrana mogła być bardziej okazała, bo grając bez Radka Jurkowskiego, ukaranego czerwoną kartką, mieliśmy także fajne okazje do zdobycia goli. Autorem pierwszej był Dawid Sarafiński, a drugiej Adrian Kasztelan - ocenia łódzki trener.

Trener Robaszek nie chciał jednak skomentować czerwonej kartki dla Jurkowskiego, ale po chwili przyznał, że większych pretensji nie może mieć, bo przeciwnik był bez piłki. - Zagranie Radka nie było jednak brutalne, ale wyraźnie od tyłu zahaczył nogi przeciwnika. Żółta kartka również mogła wystarczyć - dodaje. - Podobnie także zachował się Radek Surowiec, który gonił rywal i podjął złą decyzję, bo jego wślizg był ewidentnie na żółtą kartkę - kończy szkoleniowiec z al. Unii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz