----ŁÓDŹ MOIM MIASTEM ŁKS MOIM ŻYCIEM-------*1908-2015*-------107 LAT TRADYCJI----
OSTATNI MECZ: 3 maja 2015 (III Liga) Polonia Warszawa – ŁKS Łódź 1:2 (0:1) / Bramki: Arłukowicz 74 - Sarafiński 14, Martins 87 (kar.)
Najbliższy mecz:
6 maja 2015 godz.18:00 (III liga)
ŁKS Łódź - Lechia Tomaszów Mazowiecki

niedziela, 29 września 2013

Sezon 2013/14: ŁKS - Ner Poddębice 0:1.

Przykrą wpadkę zanotowali w 11. kolejce IV ligi piłkarze ŁKS-u, którzy ulegli przed własną publicznością Nerowi Poddębice 0:1. Należy przy tym wspomnieć, że goście sukces przy al. Unii 2 zawdzięczają nie tylko szczęściu.

Już początek niedzielnych zawodów zwiastował, że podopieczni trenera Wojciecha Robaszka mogą mieć z ekipą z Poddębic spore kłopoty. W 5. minucie w szesnastce łodzian zakotłowało się po ostrej centrze z wolnego, a w 8. minucie nieodpowiedzialna zabawa z piłką naszego golkipera zakończyła się jego kiksem, po którym najpierw Witold Ziober, a po sekundzie Sobańda mogli otworzyć wynik spotkania – na szczęście Woźniak naprawił swój błąd.
Dopiero w 11. minucie odnotowaliśmy pierwszy strzał ŁKS-u, ale półwolej najlepszego dziś na boisku Sarafińskiego minął bramkę przyjezdnych w bezpiecznej odległości. Na pierwszą naprawdę składną akcję ełkaesiaków czekaliśmy natomiast aż do 20. minuty. Dopiero wówczas szybka wymiana piłki w okolicach szesnastki rywali przyniosła zagrożenie, a po chwili główka Salskiego (tradycyjnie po dośrodkowaniu z kornera) zatrzymała się w rękawicach Marciniaka.

Ner spisywał się w Łodzi bardzo przyzwoicie – gracze z Poddębic bardzo płynnie przechodzili z defensywy do ataku i tym samym nie pozwalali mało ruchliwym łodzianom na uzyskanie przewagi w środku pola, choć w 27. minucie to my byliśmy bliscy szczęścia. – Po solowej akcji Sarafińskiego pod poprzeczkę huknął Ślęzak, ale Marciniak instynktowną interwencją uratował swój zespół przed utratą gola.

Jeszcze przed przerwą mniej, niż zawsze, przebojowy Jurkowski znalazł się w dogodnej sytuacji podbramkowej, ale po starciu z rozpaczliwie interweniującym obrońcą padł w polu karnym. Sędzia nie dopatrzył się w tej sytuacji przewinienia gracza Neru i nie podyktował rzutu karnego (podobna sytuacja będzie miała miejsce po zmianie stron). ŁKS nic ciekawego już w tej części gry nie zaprezentował.

Nieco lepiej wyglądała gra lidera po przerwie. ŁKS częściej przejmował inicjatywę, a bloki obronne gości efektownymi (choć nie zawsze efektywnymi) rajdami rozrywał Dawid Sarafiński. Między 60. a 70. minuty ełkaesiacy stworzyli sobie kilka niezłych sytuacji bramkowych, ale najpierw Jurkowski po indywidualnej akcji uderzył wprost w bramkarza, a zaraz po tym Patora przegrał z nim pojedynek sam na sam (fakt, że miał w tej sytuacji zbyt mało czasu i miejsca, aby przymierzyć dokładniej).

Najładniejszą akcję meczu oglądaliśmy ok. 80. minuty. Wówczas sprawę w swoje ręce (i nogi) postanowił wziąć Sarafiński, który przejął futbolówkę po prawej stronie boiska, popędził z nią w kierunku bramki, minął niczym tyczki slalomowe czterech rywali, ale koniec końców z jego strzałem poradził sobie dobrze dysponowany tego dnia Maciej Marciniak.

Kilkadziesiąt sekund później rozpoczął się dramat ełkaesiaków. Najpierw kontrowersyjną decyzję podjął arbiter główny zawodów, który uznał, że Piotr Słyścio nieprzepisowo zatrzymywał rywala, a że gracz ŁKS-u miał już na swoim koncie żółtą kartkę, gospodarze musieli końcówkę spotkania dograć w dziesiątkę (swoją drogą pan Paweł Szandała chcąc chyba pokazać, że nie ulega presji łódzkiej publiczności, zapomniał o tym, po co jest na boisku i często podejmował wątpliwej jakości decyzje, choć rzecz jasna to nie on zadecydował o końcowym niepowodzeniu ełkesiaków).

W 88. minucie goście z Poddębic przeprowadzili bardzo ładną, składną akcję, wymanewrowali całą łódzką defensywę, a Joachim Fabiańczyk pokonał mierzonym strzałem Woźniaka i sensacja w Łodzi stała się niestety faktem. Grający w osłabieniu i słabiej dziś dysponowany ŁKS nie był w stanie już skutecznie odpowiedzieć i pierwsza ligowa porażka w tym sezonie stała się faktem.

Strata kompletu punktów, zwłaszcza na własnym boisku, boli, nie mniej, nie robiąc z faktu jednej porażki tragedii, należy zauważyć, że taki tzw. „zimny prysznic” może ekipie trenera Robaszka pomóc nabrać sportowej pokory oraz przekonać, że w IV lidze są zespoły, które nie zamierzają przed ŁKS-em klękać na kolana. I choć sprawiedliwszym rezultatem byłby dziś remis, potraktujmy ten fatalny wynik w kategoriach nauczki na przyszłość i wypadku przy pracy.



IV Liga 29 września 2013 16:00 - Łódź
                        
                 herb LKS Ner Poddębice
ŁKS Łódź – Ner Poddębice 0:1 (0:0) 
                                       Pabiańczyk 88
 

ŁKS: Woźniak – Słyścio, Salski, Bielicki, Majcherowicz (63 Jankiewicz), Ślęzak, Adamski (55 Zaleśny), Zimoń, Jurkowski (67 Ryplewicz), Sarafiński, Patora.

Ner: Marciniak – Owczarek, Czekalski, Piórkowski, Woźniak, Jarczewski, Pabiańczyk, Lewandowski (62 Makowski), Sobańda (83 Gilarski), Kubiak (90 Wdowiak), Ziober.

 

Żółte kartki: Słyścio, Adamski, Bielicki, Serafiński – Zimoń, Kubiak

Czerwona kartka: Zimoń 82.


Sędziował: Szmajda.

Widzów: 1832.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz