W sparingu z Pelikanem Łowicz trenerzy ŁKS Marek Chojnacki i Dariusz Bratkowski najbardziej przyglądali się grze Marcina Firańczyka i Adriana Łuckiego. Pierwszy to pomocnik, wychowanek szkółki piłkarskiej Jagiellonii Białystok, a Łucki (obrońca) ostatnio występował w trzecioligowej Omedze Kleszczów. Firańczyk zaproszony został na testy, bo miał opinię utalentowanego juniora. 17-latek dostał trzy dni, aby udowodnić swoją przydatność do drużyny z al. Unii. W sparingu z Pelikanem dostał też szansę gry, ale na niewiele się to zdało. Jego umiejętności były jednak zbyt niskie jak na potrzeby ŁKS. - Po spotkaniu wrócił do domu, dlatego sprawa jego pozyskania jest nieaktualna - można usłyszeć w klubie z al. Unii.
Działacze ŁKS cały czas penetrują rynek transferowy, ale pozyskanie piłkarzy, którzy autentycznie wzmocnią drużynę, może być trudne do zrealizowania. Nadal za to będzie testowany Łucki, dla którego kolejną szansą na podpisanie kontraktu będzie udział w dwóch sparingach. W środę ŁKS zagra na boisku przy ul. Minerskiej z Pogonią Grodzisk Mazowiecki, a w sobotę zmierzy się z Wartą Sieradz. Sparing z Pelikanem udowodnił, że wzmocnienie obrony jest jak najbardziej wskazane, bo Robert Sierant nie jest w najlepszej dyspozycji, a kłopoty z achillesem ma Marcin Zimoń. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych sparingach do wyjściowego składu powróci Szymon Salski.
Oprócz Łuckiego obecnie testowanych jest trzech zawodników. To obrońca Dawid Piekielny oraz pomocnicy Brazylijczyk Rodrigo i Bartosz Bujalski. - Są szanse, aby podpisać z nimi kontrakty - przyznaje Wiesław Pokrywa, wiceprezes ŁKS.
W tym tygodniu ŁKS będzie trenować na własnych obiektach. Na razie nie jest znany szczegółowy harmonogram przygotowań przy ul. Minerskiej, bo dużo będzie zależało od warunków atmosferycznych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz