Łukasz Staroń i Tomasz Kowalski będą prawdopodobnie pierwszymi zawodnikami, którzy zimą opuszczą ŁKS.
Po meczu z Ursusem Warszawa działacze ŁKS zapowiedzieli, że decyzje o dalszym losie trenera Andrzeja Kretka i piłkarzy podejmą dopiero pod koniec listopada. Wówczas dowiemy się, kto poprowadzi zespół w rundzie rewanżowej i jacy zawodnicy pojawią się na pierwszych zajęciach po przerwie świąteczno-noworocznej.
Wszystko wskazuje na to, że wiosną w zespole z al. Unii może zabraknąć Staronia i Kowalskiego. - W umowie wypożyczenia jest punkt, że jeżeli strata ŁKS do lidera tabeli będzie większa niż pięć punktów, obaj automatycznie wracają do naszego klubu - tłumaczy Janusz Matusiak, dyrektor SMS Łódź, z którym obaj gracze nadal mają ważne kontrakty. Matusiak twierdzi, że młodzi piłkarze, jakimi są Staroń i Kowalski, muszą się rozwijać, dlatego powinni grać w wyższych ligach. - W tej chwili nikt oficjalnie o nich nie pytał, bo dopiero w grudniu ruch transferowy zacznie się na dobre - dodaje dyrektor.
Nieoficjalnie wiadomo, że pozyskaniem Staronia interesuje się II-ligowa Stal Stalowa Wola, w której piłkarz latem był nawet na testach. - Nie rozmawiałem jeszcze o swojej przyszłości ani z prezesem Matusiakiem, ani z Salskim - mówi "Wyborczej" Staroń. - Jeżeli pojawi się atrakcyjna propozycja, chętnie ją rozważę. Ale gdybym miał iść do drugiej ligi, wolałbym zostać w ŁKS - zapowiada.
Według trenera Kretka Robert Sierant i Staroń to najlepsi zawodnicy beniaminka w rundzie jesiennej. - Będę optował za tym, aby Łukasz został, bo to jeden z tych zawodników, na których należy budować drużynę na przyszły sezon - argumentuje szkoleniowiec. - Kowalskiego widziałem w zaledwie czterech spotkaniach, ale jego odejście też byłoby stratą dla drużyny.
Jednak lista graczy, którzy zimą mogą opuścić ŁKS, może być dużo dłuższa. Nieoficjalnie wiadomo, że znajduje się na niej jeszcze pięciu, a nawet sześciu zawodników, którzy w tym sezonie wystąpili w pierwszej drużynie. W miejsce zwalniane przez niechcianych graczy ŁKS będzie szukał wolnych piłkarzy, którzy mają za sobą przynajmniej drugoligową przeszłość.
To niejedyny problem trenera Kretka, bo w przyszłym roku kilku ełkaesiaków przestanie być młodzieżowcami, a w składzie musi ich być dwóch. Stad pomysł, aby na najbliższe sparingi zaprosić kilku utalentowanych juniorów z regionu łódzkiego. - Chodzi o to, aby nie byli tylko uzupełnieniem, ale wzmocnieniem kadry - tłumaczy szkoleniowiec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz