Sergiusz Wiechowski, trener GKP, nie krył zadowolenia z remisu z faworyzowanym ŁKS.
- Dziękuję zawodnikom za walkę do ostatniej minuty. Udało się strzelić
bramkę po ładnej akcji. Szczęście nam dopisało, bo dwa razy od utraty
gola uratował nas bramkarz, a dwa razy pomogła poprzeczka i słupek.
Stare porzekadło mówi, że jak się nie wykorzystuje okazji, to wszystko
się mści. I dla ŁKS tak się stało. Dla nas był to bardzo ważny mecz, bo
sytuacja klubu nie jest dobra. Tylko dzięki determinacji i woli walki
mogliśmy ten mecz wygrać - ocenia Wiechowski.
Trener ŁKS Wojciech Robaszek przyznaje, że celem jego drużyny w meczu z GKP było zdobycie trzech punktów. - To się nie udało. Po strzale Adama Patory piłka trafiła w poprzeczkę. Gdyby wpadła wtedy do bramki, mielibyśmy spotkanie pod kontrolą. Później popełniliśmy błędy w linii obrony, a końcowy wynik mnie nie satysfakcjonuje. Jeden punkt to zbyt mało jak na prace, którą wykonaliśmy na boisku - tłumaczy. I dodaje, że na oceny indywidualne nowych graczy przyjdzie czas później. - Ich wartość jest znana, dlatego poczekajmy, jak zobaczę mecz na wideo. Tomek Kowalski znalazł się z nami w ostatniej chwili, dlatego potrzebuje jeszcze kilku zajęć z drużyną. Ale nie ukrywam, że będzie to nasz podstawowy zawodnik - kończy Robaszek.
Trener ŁKS Wojciech Robaszek przyznaje, że celem jego drużyny w meczu z GKP było zdobycie trzech punktów. - To się nie udało. Po strzale Adama Patory piłka trafiła w poprzeczkę. Gdyby wpadła wtedy do bramki, mielibyśmy spotkanie pod kontrolą. Później popełniliśmy błędy w linii obrony, a końcowy wynik mnie nie satysfakcjonuje. Jeden punkt to zbyt mało jak na prace, którą wykonaliśmy na boisku - tłumaczy. I dodaje, że na oceny indywidualne nowych graczy przyjdzie czas później. - Ich wartość jest znana, dlatego poczekajmy, jak zobaczę mecz na wideo. Tomek Kowalski znalazł się z nami w ostatniej chwili, dlatego potrzebuje jeszcze kilku zajęć z drużyną. Ale nie ukrywam, że będzie to nasz podstawowy zawodnik - kończy Robaszek.
No szkoda, wczoraj miałem do wieczora bardzo udany dzień, sam mecz też (no może poza skutecznością i szczęściem) wyglądał dobrze w wykonaniu piłkarzy Łódzkiego KS-u a tu taka wpadka bo jak inaczej nazwać stratę 2 pkt na własnym boisku z jakimś Targówkiem.
OdpowiedzUsuńNo cóż za tydzień trzeba ograć Kleszczów i tyle.
tylko ŁÓDZKI KLUB SPORTOWY