Podopieczni
Wojciecha Robaszka po raz kolejny brutalnie sprowadzili rywali na
ziemię. Aż czterokrotnie zmuszając bramkarza do wyjmowania piłki z
siatki, pokonali w Szczercowie miejscową Astorię i przywieźli do Łodzi
komplet punktów, ale i mnóstwo kartek, w tym jedną czerwoną.
Zawodnicy Łódzkiego Klubu Sportowego w czwartej lidze osiągnęli już, co tylko mogli. Zapewnili sobie awans do wyższej klasy rozgrywkowej, w dodatku wicelider nie jest już w stanie ich dogonić i do końca sezonu pierwsza pozycja w tabeli należy do nich. Zrealizowanie tych stawianych sobie jeszcze przed pierwszym spotkaniem celów nie sprawiło jednak, że łodzianie rozluźnili się i są teraz łatwiejszym przeciwnikiem niż wcześniej. Wręcz przeciwnie. Chcąc pokazać sztabowi szkoleniowemu i zarządowi, że zasługują na pozostanie w kadrze, muszą dawać z siebie wszystko do ostatniej minuty każdego z pozostałych jeszcze meczów.
Chociaż początek starcia z Astorią
przebiegał pod dyktando gospodarzy, to biało-czerwono-biali jako pierwsi
– w bardzo charakterystyczny dla nich sposób – zdobyli bramkę i
otworzyli wynik. W czternastej minucie spotkania Adrian Kasztelan
dośrodkował z rzutu różnego prosto na głowę Michała Zaleśnego, a
napastnik skierował piłkę do siatki, dając gościom prowadzenie.
Strzelony gol całkowicie odmienił obraz gry. Podbudowani nim łodzianie
ruszyli z impetem do walki i radzili sobie coraz lepiej, co zaowocowało
na chwilę przed przerwą „powtórką” z pierwszego kwadransa. Tym razem
zazwyczaj wykonujący stałe fragmenty gry pomocnik skierował piłkę do
Szymona Salskiego, a ten, podobnie jak wcześniej jego kolega, pokonał
bramkarza Astorii.
W drugiej części spotkania nie było już
żadnych wątpliwości i nietrudno było rozróżnić, który zespół walczy o
utrzymanie, a który od przyszłego sezonu będzie beniaminkiem trzeciej
ligi. Nie minęło sześćdziesiąt sekund od gwizdka sędziego i Paweł
Telążka musiał wyjmować piłkę z siatki po kolejnym dobrym uderzeniu
Michała Zaleśnego. To jednak nadal było mało i goście ustalili wynik
dopiero w pięćdziesiątej trzeciej minucie meczu. Dawidowi Sarafińskiemu,
choć robił co mógł by pozbyć się rywala, nie udało się oddać strzału,
odegrał więc do Michała Mordalskiego, który pięknie wykończył akcję i
przypieczętował zwycięstwo Łódzkiego Klubu Sportowego.
Podopieczni Wojciecha Robaszka wrócili
do Miasta Włókniarzy z kolejnymi punktami po efektownej wygranej, ale i z
niechlubnym poważnym dorobkiem kartek. Arbiter musiał aż pięciokrotnie
sięgać po żółty kartonik, a raz nawet po czerwony po tym, jak uznał, że
faul Radosława Jurkowskiego zasługuje na najwyższy wymiar kary.
Zabraknie go więc w najbliższym pojedynku ze Zjednoczonymi Stryków,
który łodzianie stoczą w środę, prawdopodobnie na obiekcie Startu Łódź.
IV Liga 14 czerwca 2014 18:00 - Szczerców
Astoria Szczerców – ŁKS Łódź 0:4 Michał Zaleśny (’14, ’46)
Szymon Salski (’39)
Michał Mordalski (’53)
Astoria: Paweł Telążka –
Kamil Sadziński, Tomasz Pietkiewicz (’84; Piotr Sadziński), Sebastian
Stępnik, Sławomir Landowski, Wojciech Wiedeński (’87; Norbert
Wójcikowski), Oskar Wojciechowski, Adrian Matysiak, Paweł Wieczorek,
Radosław Pęciak (’60; Mariusz Rudzki), Adrian Ulfik (’59; Krzysztof
Kowalski).
ŁKS: Konrad Przybylski –
Michał Bielicki, Szymon Salski (’69; Radosław Surowiec), Marcin Zimoń,
Adrian Filipiak – Radosław Jurkowski, Adrian Kasztelan, Paweł Hajduczek
(’82; Łukasz Adamski), Dawid Sarafiński, Michał Mordalski – Michał
Zaleśny (’57; Damian Kopa).
Żółte kartki: Wojciech Wiedeński – Szymon Salski, Paweł Hajduczek, Michał Zaleśny, Michał Mordalski, Radosław Surowiec.
Czerwona kartka: Radosław Jurkowski (za brutalny faul).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz