Kamil
Woźniak nie miał zadowolonej miny po niedzielnym starciu ze
Zjednoczonymi Stryków. ŁKS po wyrównanym meczu ostatecznie
przegrał 1:2 i
poniósł tym samym drugą w tym sezonie porażkę na własnym stadionie
To już drugi mecz, w którym po czerwonej kartce dla ełkaesiaka tracicie gola i przegrywacie spotkanie. To przypadek czy faktycznie nie potraficie grać w osłabieniu?
To już drugi mecz, w którym po czerwonej kartce dla ełkaesiaka tracicie gola i przegrywacie spotkanie. To przypadek czy faktycznie nie potraficie grać w osłabieniu?
Nie wiem nawet za co Dawid Sarafiński dostał tę czerwoną kartkę, jak usiądziemy w szatni to o tym porozmawiamy. Ciężko się gra w dziesięciu na jedenastu. Dzisiaj to był taki wyrównany mecz, już do przerwy 1:1. Przyjechała do nas drużyna, która faktycznie chciała atakować i strzelić nam bramki. My też pragnęliśmy zdobyć gole… Swoją drogą uważam, że to był najlepszy mecz piłkarsko z obu stron. Zmierzyły się drużyny, które chciały grać w piłkę, a nie tylko ją kopać.
Jak z Twojej perspektywy wyglądała ta pierwsza stracona bramka?
Pierwsza bramka… Ktoś kopnął na siłę, piłka leciała i nagle skręciła, chciałem obronić, ale nie udało się… Tak się czasami zdarza.
A przy drugim trafieniu można się było lepiej zachować?
Powiem szczerze – nie było szansy, zawodnikowi Zjednoczonych wyszedł strzał życia.
Dzisiejsza porażki nie zmienia faktu, że po rundzie jesiennej będziecie liderem tabeli. Z perspektywy tych dotychczasowych meczów, jak oceniłbyś pierwszą część sezonu? Było łatwiej niż się spodziewaliście?
Dla nas założenie było proste: musieliśmy jesienią wygrać jak najwięcej meczów, bo wiadomo, że na wiosnę będzie się nam grało jeszcze trudniej. Dzisiejsza trzecia porażka w sezonie boli, ale mam nadzieję, że za tydzień uda się wygrać i dopiszemy kolejne 3 punkty do swojego dorobku na zakończenie rundy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz