Przeżył pan jakoś pierwszą porażkę swojego zespołu?
Wojciech Robaszek: Nie miałem wyjścia... Jeszcze sporo spotkań do końca sezonu, dlatego będzie wiele okazji, aby się zrehabilitować.
Już wynik meczu z Wartą Działoszyn (5:1) był dużo lepszy niż wasza gra. Porażka z Nerem to efekt obniżki formy?
- Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie. Nie szukam tanich usprawiedliwień, ale ostatnio nie mogę skorzystać z najlepszych zawodników. Od czasu kiedy pracuję w ŁKS, mecz z Nerem był najsłabszy w naszym wykonaniu. Proszę jednak zauważyć, że mimo słabszej dyspozycji potrafiliśmy stworzyć sobie dogodne sytuacje do zdobycia gola. Inna sprawa, że nie potrafiliśmy ich wykorzystać.
Słabo spisywała się szczególnie lewa strona boiska. Mateusza Majcherowicza tłumaczy debiutancka trema, ale Radosław Jurkowski zaliczał już dużo lepsze występy.
- Powiem tylko tyle, że dobrze pan oglądał mecz.
Również liderzy drużyny: Dawid Sarafiński, Adam Patora i Kamil Woźniak wypadli poniżej oczekiwań.
- Nie będę publicznie wystawiać indywidualnych ocen. Generalnie cały zespół zawiódł. Wyróżnić tylko mogę Szymona Salskiego, bo bardzo poprawnie zagrał zarówno w defensywie, jak i w ofensywie.
Aleksander Ślęzak należał do nielicznych, którzy zagrali na dobrym poziomie.
- Według mnie Olek bardzo dobrze pracował na całym boisku. Chociaż po kolejnym nieudanym strzale z dystansu w pewnym momencie widziałem u niego objawy zniechęcenia.
Ostatnie mecze pokazały, że ŁKS nie ma wartościowych rezerwowych.
- Było widać, jak duża jest różnica między podstawowymi zawodnikami a dublerami.
To sygnał ostrzegawczy dla pana czy dla działaczy?
- Przede wszystkim dla mnie. Na razie mam taką, a nie inną grupę osób, którą muszę przygotowywać do kolejnych spotkań, aby podobna wpadka się już nie przydarzyła. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie drużyna odzyska wartość z początku sezonu.
Ma pan pomysł, aby zatrzymać regres formy?
- Do pełni sił wracają już nasze silne ogniwa: Olaf Okoński i Adrian Kasztelan. Nie wiem, co z Michałem Białkiem, który ma uraz dłoni. Liczę, że lekarz zdecyduje się na złożenie piłkarzowi na dłoń specjalnego opatrunku, aby mógł zagrać w najbliższych spotkaniach.
W środę zagracie w Pucharze Polski z trzecioligowym Sokołem Aleksandrów.
- Przygotowujemy się do meczu normalnym rytmem. Uprzedzę kolejne pytanie i powiem, że w tej chwili nie wiem, czy będą zmiany w wyjściowej jedenastce. Takich ruchów jednak nie wykluczam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz