W kolejnym meczu w IV lidze ŁKS Łódź strzelił aż pięć goli Warcie Działoszyn
Fani łódzkiego zespołu nie mogli pogodzić się z zakazem przyjazdu, dlatego wystąpili do burmistrza miasta z wnioskiem o organizację zgromadzenia masowego. Decyzja była odmowna, mimo to duża grupa wybrała się na spotkanie. Czekało na nich ok. 200 policjantów, ale łodzianie zostali zatrzymani. Część z nich stanęła za ogrodzeniem. Dominik Andrzejczak, kierownik Warty, opowiadał, że proponowali policji, by mogli obejrzeć mecz zza ogrodzenia, ale kierujący akcją nie zgodził się. Mimo to po każdym golu dla łodzian z pobliskich ogródków działkowych słychać było: "ŁKS, klubem Łodzi jest".
Rozmawiając przed pierwszym gwizdkiem z kibicami Warty trudno było usłyszeć coś optymistycznego o szansach ich zespołu. Większość spodziewała się pogromu i kilku goli już w pierwszych minutach. Wydawało się, że ich przewidywania się spełnią, bo już w drugiej minucie Dawid Sarafiński po indywidualnej akcji strzelił gola dla gości. ŁKS z prowadzenia cieszył się tylko pięć minut, później po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Marek Grabowski uprzedził Kamila Woźniaka, niespodziewanie doprowadzając do remisu.
To zaskoczyło podopiecznych Wojciecha Robaszka, którzy dotychczas w IV lidze nie mieli takich kłopotów. Na szczęście silną stroną ełkaesiaków są stałe fragmenty gry, które wykonuje Adrian Kasztelan. Wcześniej jego zagrania wykorzystywał Szymon Salski, ale w Działoszynie zastąpił go inny stoper Marcin Zimoń. Niestety, jego radość trwała krótko, bo kilka minut później w starciu z rywalem rozciął głowę i musiał ustąpić miejsca w składzie Michałowi Białkowi. Rezerwowy ŁKS-u dostał wielkie brawa, bowiem jeszcze rok temu był zawodnikiem Warty.
Niespodziewanie jednak faworyt zaczął mieć kłopoty. Zespół z Działoszyna miał przewagę, lecz miał problem ze stwarzaniem sobie dobrych okazji. Najlepszą zmarnował Artur Ryś, który strzelił bardzo mocno, lecz tuż nad poprzeczką. Dwie szanse zmarnował też Tomasz Jasiński, były zawodnik MKS-u Kluczbork. W rewanżu Adam Patora trafił piłką w słupek.
Ełkaesiak więcej szczęścia miał w 63. min, kiedy po zderzeniu z Mateuszem Kołudą piłka odbiła się od jego nogi i wpadła do siatki. To zupełnie załamała działoszynian, którzy przestali wierzyć w sukces. W konsekwencji stracili jeszcze dwa gole. - Przegraliśmy za wysoko - żałował Andrzejczak.
IV Liga 25 września 2013 16:00 - Działoszyn
Warta Działoszyn - ŁKS Łódź 1:5
Grabowski (7.) Sarafiński (2., 68.)
Zimoń (24.)
Patora (63.)
Zaleśny (90.)
Warta: Różycki - Bartoszek, Kurpiewski, Kipigroch (23. Kąpielski), Kołuda - Nowacki, Ryś, Karoń, Jasiński - Fronczyk (86. Oleszczyk), Grabowski (80. Pilarz)
ŁKS: Woźniak - Słyścio, Salski, Zimoń (32. Białek), Filipiak - Jurkowski (73. Ryplewicz), Żytek, Sarafiński, Ślęzak, Kasztelan (56. Bielicki) - Patora (82. Zaleśny)
Żółte kartki: 46′ Krystian Fronczyk - 50′ Adrian Kasztelan, 71′ Wiktor Żytek, 76′ Adam Patora
Sędziował: Rafał Michalak (Skierniewice)
Widzów: 400.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz