----ŁÓDŹ MOIM MIASTEM ŁKS MOIM ŻYCIEM-------*1908-2015*-------107 LAT TRADYCJI----
OSTATNI MECZ: 3 maja 2015 (III Liga) Polonia Warszawa – ŁKS Łódź 1:2 (0:1) / Bramki: Arłukowicz 74 - Sarafiński 14, Martins 87 (kar.)
Najbliższy mecz:
6 maja 2015 godz.18:00 (III liga)
ŁKS Łódź - Lechia Tomaszów Mazowiecki

sobota, 2 maja 2015

Marek Chojnacki: Mieliśmy fragmenty bardzo dobrej gry.

DSC_0146
Po meczu ŁKS – Warta Sieradz z dziennikarzami rozmawiał szkoleniowiec „Rycerzy Wiosny” – Marek Chojnacki, który podsumował dzisiejsze zwycięskie spotkanie III ligi.

Dzisiejszy mecz można chyba w pewnym stopniu potraktować jako waszą rehabilitację po słabym meczu z Sokołem Aleksandrów?

Marek Chojnacki: Zgadza się, szczególnie jeśli chodzi o wynik końcowy. Nieskromnie powiem, że miałem wczoraj imieniny i najlepszym prezentem było dla mnie zwycięstwo. Bardzo się cieszymy, bo po ostatnim meczu mieliśmy minorowe nastroje. Dzisiaj wygraliśmy pewnie i zdecydowanie, strzelając trzy bramki i nie tracąc żadnej. Ale są wciąż w grze naszego zespołu mankamenty, które będziemy się starali wyeliminować.

Jednak jest pan zadowolony z postawy piłkarzy ŁKS-u?

M.Ch.: Ogólnie tak. Mieliśmy dzisiaj fragmenty bardzo dobrej gry. Perfekcyjnie radziliśmy sobie w defensywie, nie robiąc żadnych błędów. Zupełnie inaczej niż w poprzednim spotkaniu, kiedy była ich cała masa, a dwa kosztowały nas szczególnie dużo. Dzisiaj za to nie pozwoliliśmy rywalowi stworzyć zagrożenia pod bramką, nie licząc stałych fragmentów gry. Jestem też zadowolony ze skuteczności, bo ŁKS ostatnio niezbyt często strzelał po trzy bramki w jednym meczu. W tej lidze chyba nam się to udało po raz pierwszy.

Mieliście szanse, żeby strzelić kolejne gole i całkowicie rozbić drużynę Warty.

M.Ch.: Oczywiście trzeba cieszyć się z trzech zdobytych goli, ale były szanse na to, żeby przejąć całkowitą kontrolę nad grą. Nie udało się, ale pamiętajmy, ze mikrocykl – trzy ciężkie mecze w ciągu tygodnia – miał wpływ na dyspozycję piłkarzy. Jego wpływ szczególnie było widać w końcówce.

Daje się panu we znaki bardzo krótka ławka rezerwowych?

M.Ch.: Niestety, tak się złożyło, że miałem do dyspozycji tylko czterech piłkarzy z pola na ławce. Do tego jeszcze niedysponowany był Kamil Cupriak, który wszedł na boisko tylko dlatego, że nie mogliśmy sobie pozwolić na pogorszenie stanu zdrowia Tomasza Kowalskiego. Nie mógł tez dzisiaj zagrać Marcin Zimoń z powodu żółtych kartek. Pomimo tego daliśmy radę. Mamy teraz tydzień, żeby przygotować się do kolejnego spotkania.

Chciałby pan wyróżnić któregoś z zawodników po meczu z Wartą?

M.Ch.: Nie, dzisiaj chcę pochwalić cały zespół. Przede wszystkim za grę w defensywie, która w ostatnim spotkaniu nie była naszą mocną stroną. Jestem też zadowolony za grę w ofensywie, chociaż dostrzegam mankamenty. Mamy nad czym pracować, ale trzy strzelone bramki mnie cieszą.

Robert Sierant „odpokutował” już mecz z Pilica Białobrzegi?

M.Ch.: Nie chce tego rozpatrywać w kategorii pokuty. Ale zdradzę tajemnicę – gdyby Kamil Cupriak wyszedł na rozgrzewkę i stwierdził, że jest w stanie zagrać cały mecz, to Robert Sierant by dzisiaj nie zaczął w pierwszym składzie. Ale tak jest w sporcie, że nieszczęście jednego zawodnika jest szansą dla innego. Cieszy mnie, że Robert wykorzystał swoją szansę. Teraz mamy tylko problem z ustawieniem piłkarzy na kolejny mecz, ale takie problemy mnie tylko cieszą. Lepiej mieć nadmiar zawodników niż niedobór.

Dzisiaj bramki zdobyli ci, którzy mieli z tym wcześniej kłopoty. To dobry znak?

M.Ch.: Akurat nad tym się nie zastanawiałem. Najważniejsze, żeby zespół był skuteczny. Kto będzie strzelał bramki to rzecz drugorzędna. Liczy się to, że strzelamy i wygrywamy.

Dziękujemy za rozmowę i gratulujemy zwycięstwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz