Podopieczni
Wojciecha Robaszka, podbudowani środowym zwycięstwem z Pilicą, jechali
do Radomia z nadzieją na jeden, a nawet komplet punktów. Niestety
rzeczywistość brutalnie to zweryfikowała. Łodzianie pozwolili rywalowi
prawie całkowicie zdominować grę, stracili trzy bramki i do domu wrócili
z niczym.
Z pewnością nie tak wyobrażali sobie
sobotnie spotkanie z Radomiakiem zarówno łódzcy kibice, którzy mogli je
obejrzeć jedynie przez internet lub w relacjach tekstowych, sztab
szkoleniowy i sami zawodnicy. Pomimo dość pesymistycznych wszechobecnych
opinii na temat gry Łódzkiego Klubu Sportowego, zawsze pozostawała
nadzieja, że podopiecznym Wojciecha Robaszka uda się w końcu zagrać jak
należy i powalczyć z liderem rozgrywek o punkt, a może i nawet trzy.
Skończyło się na trzech, ale straconych bramkach i całkowitej dominacji
gospodarzy.
Pierwszy kwadrans meczu sprowadził na
ziemię wszystkich optymistów. Nie radzący sobie z utrzymaniem przy piłce
łodzianie pozwolili zamknąć się na własnej połowie i nie byli w stanie
odpowiedzieć na ataki coraz odważniej poczynających sobie rywali,
wychodzących to na prawym, to na lewym skrzydle. Zdobycie bramki przez
radomskich zawodników było kwestią czasu i cudem stało się to dopiero w
osiemnastej minucie. Do futbolówki dopadł świetnie prezentujący się
Leandro Rossi, pokonał czterech, o ile nie więcej próbujących go
powstrzymać przeciwników, znalazł się sam na sam z bramkarzem i pewnym
uderzeniem skierował piłkę do siatki. Już chwilę później mógł ponownie
wpisać się na listę strzelców, ale tym razem Szymon Gąsiński zdołał go
już powstrzymać.
Wszystko wskazywało na to, że
Brazylijczyk jeszcze nie raz da się we znaki łódzkim zawodnikom, którzy
na swoje konto zapisywali jedynie kolejne żółte kartki. Nie udało mu się
to jednak, bo na siedem minut przed zakończeniem pierwszej części
spotkania musiał z powodu, jak się później okazało, niegroźnego urazu
opuścić boisko, ustępując miejsca Przemysławowi Śliwińskiemu. Gospodarze
nie mogli jednak narzekać na tą zmianę, bo wprowadzony piłkarz
sprawował się równie dobrze jak jego kolega. To dzięki niemu, niewiele
po wznowieniu gry po przerwie, radomianie mogli cieszyć się z
dwubramkowego prowadzenia przeciwko grającemu już w osłabieniu po
drugiej żółtej kartce Aleksandra Ślęzaka Łódzkiemu Klubowi Sportowemu.
Po tym jak Przemysław Różycki stracił piłkę w środku pola, przejął ją
Chinonso Agu i odegrał do wspomnianego Śliwińskiego, który dość płaskim
uderzeniem z dystansu pokonał Szymona Gąsińskiego.
Podwyższenie prowadzenia odrobinę
uspokoiło grę gospodarzy, dzięki czemu podopiecznym Wojciecha Robaszka
udawało się czasami zapędzić w pole karne rywali. Próbowali oddawać
pojedyncze strzałyi i zdobyć kontaktowego gola, do czego nawet mogło w
pewnym momencie dojść, bo radomski bramkarz nieostrożnie wypuścił piłkę z
rąk. Szybko jednak naprawił swój błąd, zanim którykolwiek z
przeciwników zdążył w ogóle zareagować. Czas upływał, a nadal dominujący
zawodnicy Radomiaka za każdym razem udaremniali łodzianom jakiekolwiek
plany zagrożenia ich bramce, ostatecznie na koniec samemu dobijając
biało-czerwono-białych. Już w doliczonych minutach Kacper Wnuk, po
doskonałym podaniu od Dariusza Brągiela, wyminął zbyt wysuniętego do
przodu Szymona Gąsińskiego i skierował futbolówkę do siatki, ustalając
wynik meczu.
To już druga porażka Łódzkiego Klubu
Sportowego w trzecioligowych rozgrywkach. Po siódmej kolejce mająca
walczyć o awans drużyna z al. Unii Lubelskiej plasuje się dopiero na
dziesiątym miejscu z dorobkiem zaledwie dziewięciu punktów. Do
Radomiaka, który utrzymuje się na pozycji lidera i stopniowo wypracowuje
przewagę nad jeszcze niedawno depczącym mu po piętach Ursusem Warszawa,
łodzianie tracą ich już dziesięć. Na szczęście mają teraz dość czasu,
by porządnie popracować nad tym, co prezentują, bo następny ligowy
pojedynek czeka ich dopiero siedemnastego września. Wcześniej, już w
najbliższy wtorek, zmierzą się w Konstantynowie z miejscowym Włókniarzem
w ramach okręgowego Pucharu Polski.
III Liga 6 września 2014, 17:00 - Radom
.
Radomiak Radom – ŁKS Łódź 3:0 (1:0)
Leandro Rossi (’19)
Przemysław Śliwiński (’50)
Kacper Wnuk (’90+3)
Radomiak: Michał Kula –
Jakub Cieciura, Maciej Świdzikowski, Aleksiej Dubina, Adrian Karasek –
Krystian Puton (’63; Dariusz Brągiel), Mateusz Radecki, Chinonso Agu
(’68; Włodzimierz Puton), Daniel Barzyński (’84; Kacper Wnuk) – Leandro
Rossi (’38; Przemysław Śliwiński), Szymon Stanisławski.
ŁKS: Szymon Gąsiński –
Szymon Salski, Marcin Zimoń, Robert Sierant, Arkadiusz Mysona – Jacek
Karbowniak (’46; Adrian Kasztelan), Aleksander Ślęzak, Adam Patora (”33;
Przemysław Różycki; ’58; Adrian Filipiak), Dawid Sarafiński – Łukasz
Staroń, Michał Zaleśny (’75; Michał Bielicki).
Żółte kartki: Aleksander Ślęzak, Łukasz Staroń, Dawid Sarafiński, Arkadiusz Mysona.
Czerwona kartka: Aleksander Ślęzak (’45; za drugą żółtą).
Sędzia: Marcin Tądel (WS Sieradz)
Widzów: 1500.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz