niedziela, 9 listopada 2014
III Liga: ŁKS - Broń Radom 1:2.
Piłkarze ŁKS-u przegrali mecz, który tak naprawdę powinni byli wygrać. Dwa poważne błędy w obronie i gra przez 45 minut w osłabieniu spowodowały, że mimo niezłej gry łodzianie w spotkaniu z Bronią Radom nie wywalczyli nawet jednego punktu.
Sobotnie spotkanie na szczycie trzeciej ligi było jednocześnie pożegnaniem piłkarzy trenera Kretka z łódzką publicznością w 2014 roku. Ełkaesiakom bardzo więc zależało, aby w przedostatniej kolejce rundy jesiennej pokonać Broń Radom, zmniejszyć stratę punktową do lidera oraz wlać w serca kibiców nieco nadziei przed rundą rewanżową.
Początek spotkania okazał się dla naszych zawodników wprost wymarzony. W środku pola poważny błąd popełnił jeden z graczy z Radomia, gospodarze przejęli piłkę, Kamil Cupriak zagrał do Tomasza Kowalskiego, a pomocnik ŁKS-u minął jednego z rywali, a następnie pięknym, mierzonym uderzeniem z kilkunastu metrów nie dał golkiperowi Broni najmniejszych szans. 1:0!
Po tym szybko strzelonym golu łodzianie nieco się cofnęli, licząc zapewne na szybkie kontry. Momentami wyglądało to nawet całkiem obiecująco, zwłaszcza, że w środkowej strefie nieźle radzili sobie Kowalski, Zimoń, Cupriak i Ślęzak, a aktywny był również cofający się po piłki Łukasz Staroń.
W 20. minucie łodzianie powinni zdobyć drugiego gola. Świetne podanie z głębi pola znalazło drogę do pozostawionego bez opieki Marcina Zimonia. Łódzki kapitan znalazł się sam na sam Wnukowskim, starał się go przelobować, ale uczynił to mało precyzyjnie i skończyło się na strachu gości. Zaraz po tym solową akcją popisał się Kamil Cupriak. Skrzydłowy ŁKS-u wpadł w pole karne radomian – jego uderzenie lewą nogą okazało się jednak zbyt słabe i bramkarz bez problemu złapał piłkę.
Niewykorzystane okazje zemściły się na łodzianach w 22. minucie. Goście przeprowadzili składną akcję, po której Damian Sałek precyzyjnym uderzeniem nie dał szans Gąsińskiemu i na tablicy wyników znów widniał remis. ŁKS starał się odpowiedzieć efektownym strzałem z ponad dwudziestu metrów Karbowniaka, lecz choć sama próba była przedniej marki, znakomitą robinsonadą popisał się Wnukowski.
Na domiar złego w końcówce pierwszej odsłony słabo sędziujący ten mecz Mariusz Dąbrowski podjął, nie pierwszy i nie ostatni raz tego dnia, kontrowersyjną decyzję i wyrzucił z boiska Jacka Karbowniaka (druga żółta kartka). ŁKS musiał więc przez całą drugą połowę sobotniego spotkania radzić sobie bez jednego piłkarza, co niestety okazało się kluczowe dla ostatecznego rozstrzygnięcia.
Po zmianie stron podopieczni trenera Andrzeja Kretka próbowali zaskoczyć rywala prostopadłymi podaniami z głębi pola; kilkukrotnie konstruując akcje ofensywne rozgrywali piłkę na tzw. jeden kontakt. Grając jednak w „dziesiątkę” Rycerzom Wiosny brakowało sił, aby tę nienajgorszą summa summarum taktykę przełożyć na groźne sytuacje podbramkowe.
Goście tymczasem cierpliwie czekali na swoją okazję i niestety doczekali się. W 63. minucie zaspała łódzka obrona, Michał Bojka wyprzedził obrońcę ŁKS-u, znalazł się w sytuacji sam na sam z Gąsińskim i dokładnym strzałem w krótki róg ulokował futbolówkę w siatce gospodarzy.
Potem była jeszcze kilkuminutowa przerwa w grze spowodowana oprawą kibiców, a w samej już końcówce – jedyna tak naprawdę dobra okazja do strzelenia przez ełkaesiaków drugiego gola.
Bardzo aktywny w tym spotkaniu Łukasz Staroń zagrał do wprowadzonego przez trenera Kretka chwilę wcześniej Artura Golańskiego, ale rezerwowy ŁKS-u przegrał pojedynek sam na sam z Wnukowskim i z trzech punktów cieszyli się radomianie.
Szkoda, bo ŁKS mógł ten mecz wygrać i pożegnać się z łódzką publicznością w roku 2014 w lepszych humorach. Stało się jednak inaczej. Strata do lidera – Radomiaka Radom powiększyła się.
III liga 9 listopada 2014, 13:00 - Łódź
ŁKS Łódź – Broń Radom 1:2 (1:1)
Kowalski 2 Sałek 22
Bojek 63
Broń: Wnukowski – Rdzanek, Gorczyca, Ankurowski, Wieczorek, Bojek, Sałek, Skórnicki, Leśniewski, Wajih (86 Książek), Nowosielski.
ŁKS: Gąsiński – Filipiak, Salski, Sierant, Mysona, Ślęzak (83 Różycki), Zimoń, Karbowniak, Cupriak (82 Golański), Kowalski (56 Sarafiński), Staroń.
Żółte kartki: Karbowniak, Kowalski
Czerwona kartka: Karbowniak 43.
Sędziował: Dąbrowski
Widzów: 1700.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz