Przed przerwą ŁKS grał bardzo widowiskowo i na trybunach często słychać było brawa po akcjach, które podobały się około 300 zgromadzonym widzom. Podobać się mogli zwłaszcza nowi gracze. Marek Saganowski wzorowo współpracował w ataku z Marcinem Mięcielem. Dokładne piłki rozdzielali w środku pola Tomasz Nowak i Radosław Pruchnik, a Cezary Stefańczyk kilka razy udanie podłączył się do akcji ofensywnych.
Po kilku minutach rozpoznania sygnał do ataku dał Pruchnik, który najpierw serią zwodów zwiódł trzech bełchatowskich obrońców, a potem groźnie strzelił z 20 metrów. W następnej akcji bliski zdobycia gola dla GKS był Dawid Nowak, lecz przegrał pojedynek sam na sam z Bogusławem Wyparło. Chwilę potem łodzianie wyprowadzili składną kontrę. Saganowski idealnie obsłużył Mięciela, a ten bez problemu strzelił do siatki obok wybiegającego Łukasza Sapeli. W następnym kwadransie ełkaesiacy przeprowadzili kilka bardzo składnych akcji i zanosiło się na drugiego gola. Bliscy szczęścia byli Saganowski (piękny strzał głową, udana parada Sapeli), Mięciel (boczna siatka), Nowak (Sapela znów obronił) i Stefańczyk. Ten ostatni w końcówce pierwszej połowy otrzymał świetne podanie od Mięciela, ale źle przyjął piłkę w polu karnym i obrońcy w ostatniej chwili zdążyli zablokować jego strzał. Minutę później zdenerwowany poprzednią sytuacją Stefańczyk potężnie huknął z ponad 20 metrów, ale niestety trafił w słupek. Gospodarze raz byli bliscy wyrównania, gdy Marcin Żewłakow strzelił obok wybiegającego Wyparły, lecz trafił w boczna siatkę.
Po przerwie trener Andrzej Pyrdoł sprawdził aż dziewięciu graczy, w tym testowanego Chorwata Ivana Babića. Nie ma co ukrywać, że siła ofensywna jaką zaprezentowali dublerzy nie była już taka jak w pierwszej połowie. Do tego doszły błędy w obronie, ktore ełkaesiacy zaczęli popełniać w ostatnim kwadransie meczu, a gospodarze wykorzystali je bezlitośnie.
W 80 minucie z narożnika pola karnego w samo okienko uderzył Szymon Sawala i Paweł Wasków był bez szans. Trzy minuty później GKS wykonywał rzut rożny. Skuteczny w takich sytuacjach Jacek Popek główkował w okolicę linii bramkowej. Tam powstało ogromne zamieszanie, w którym najwięcej sprytu zachował Sawala i było 2:1. W kolejnej akcji łódzkim obrońcom uciekł Bartłomiej Bartosiak i znalazł się sam na sam z Waśkowem. Bramkarz ŁKS wygrał ten pojedynek, ale nie miał nic do powiedzenia przy dobitce Mateusza Kuzimskiego.
Już w najbliższą sobotę ełkaesiacy zagrają dwa kolejne sparingi w Kielcach z Koroną. Jak zapewnia Tomasz Wieszczycki, w dwumeczu zobaczymy kolejnych testowanych zawodnikow, którzy być może wkrótce zasilą ŁKS.
6.07.2011 godz. 11:00 (Bełchatów)
GKS Bełchatów - ŁKS Łódź 3:1(0:1)
Szymon Sawala 80'83' Marcin Mięciel 15'
Szymon Sawala 80'83' Marcin Mięciel 15'
Mateusz Kuzimski 86'
GKS: Sapela, Fonfara, Lacić, Szmatiuk, Popek, Luksa, Baran, Bocian, Bozok, Nowak, Żewłakow. Grali także: Budziłek, Jarmuż, Tanevski, Sawala, Nowosielski, Zakrzewski, Bartosiak, Kuzimski, Tatar
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz