----ŁÓDŹ MOIM MIASTEM ŁKS MOIM ŻYCIEM-------*1908-2015*-------107 LAT TRADYCJI----
OSTATNI MECZ: 3 maja 2015 (III Liga) Polonia Warszawa – ŁKS Łódź 1:2 (0:1) / Bramki: Arłukowicz 74 - Sarafiński 14, Martins 87 (kar.)
Najbliższy mecz:
6 maja 2015 godz.18:00 (III liga)
ŁKS Łódź - Lechia Tomaszów Mazowiecki

niedziela, 18 sierpnia 2013

ŁKS gromi Ruch Hajduki Wielkie 6:0 - czyli zapowiedź "Rycerzy Wiosny".

A było to tak...
Jako mały chłopiec udał się on na swój pierwszy mecz piłkarzy ŁKS. Na stadionie przy al. Unii 2 znalazł się całkiem przypadkowo, gdyż miast iść do kina, po drodze zmienił zdanie, bowiem jego uwagę przykuł barwny afisz na ul. Piotrkowskiej, reklamujący mecz łodzian z Ruchem Hajduki Wielkie (dziś dzielnica Chorzowa). Na meczu, jak sam wspominał, działy się cuda. Ełkaesiacy grali jak młode bogi, a drużyna Ruchu chwilami nie wiedziała, co się dzieje. Wychodząc ze stadionu usłyszał rozmowę dwóch starszych, wielce uradowanych kibiców. Jeden z nich powiedział: - „Psiakrew, ‘Rycerze Wiosny’, jesienią to nie będą mogli nawet nogami ciągnąć. Ale zaiwanili tym Karlikom!”.


Po tym zwycięstwie ŁKS awansował na 4. miejsce w tabeli, zbliżając się na 3 punkty do lidera i zaledwie na jedno „oczko” do drugiej drużyny w tabeli. Jakby nieco na przekór dwóm starszym panom utrzymał tą wysoką pozycję do końca sezonu, co jak się okazało, było najlepszym rezultatem uzyskanym przez „Rycerzy Wiosny” przed II wojną światową.

Relacja z "Dziennika Łódzkiego" z dnia 27. maja 1932 roku.

Świetne zwycięstwo czerwonych

„Po długiej przerwie znów zobaczyliśmy mecz ligowy, który przyniósł piękny sukces dobrze dysponowanym gospodarzom. Jakkolwiek nie wątpiliśmy w zwycięstwo czerwonych, to jednak nie spodziewaliśmy się, że wypadnie ono tak wysoko cyfrowo. Przyznać trzeba, że na zwycięstwo to napracowali się ciężko i odnieśli je w takim stosunku, w jakim należało. Na wspaniały sukces złożyła się dobra gra całej drużyny. Frymarkiewicz bronił dobrze i pewnie, wyłapywał kilka ostrych strzałów. Na poziomie dawno niewidzianym stanęli obrońcy: Gałecki i Karasiak i że Ruch nie uzyskał ani jednej bramki, to ich zasługa.

Gałecki był doskonały pod każdym względem. Karasiak zaś całkowicie dostroił się do partnera, wykazał formę, jak za swych najlepszych czasów.

W pomocy brylował wszędobylski Jańczyk, choć Steinke i Welnic pokazali się też z najlepszej strony. Dwóm ostatnim brak rutyny, po nabyciu jej zaś staną się graczami bardzo pożytecznymi. Obaj są pracowici i pracują jednakowo cały czas, brak im jeszcze techniki i celowej pracy z atakiem, któremu podają piłkę nie zawsze dobrze. O ataku można rozmaicie mówić. Zespołowo grał słabiej niż zwykle i indywidualnie zaś niektórzy gracze byli w formie b. dobrej.

Podkreślić należy grę Króla, który był na skrzydle graczem produktywnym. Miał on nie tylko dobre biegi i centry, ale przytem ostry strzał. Tadeusiewicz na środku był niezły, choć za długo przetrzymywał piłkę. Herbstreich pracował jak zawsze trochę słabiej. Durka był niewyzyskany, kilka razy centrując pokazał się z dobrej strony. Najsłabszym graczem w tej linii był Sowiak, grający stale pod bramką bez głowy.

Drużyna Ruchu nie była taka zła, jakby można sadzić z wyniku. Szybkością przewyższała znacznie gospodarzy.

Bramkarz mógł obronić dwa strzały. Obrona słaba faktycznie, z wykopem niezłym i pewnym. Tak wielką klęską zawiniła pomoc, która nie umiała powstrzymać naporu gospodarzy.

O ile chodzi o atak, to był on najlepszą linią gości. Bardzo dobrym był lewoskrzydłowy Wodarz, posiadający piękny bieg i silny strzał oraz dobre centry. Łącznicy zadowolili, mimo że Sobota gorszy niż w ubiegłych latach.

Gra od samego początku zajmująca. Goście zrywają się i przez pierwszy kwadrans przesiadują na połowie gospodarzy, którzy nie mogą zdobyć się na celową akcję. Potem gra się wyrównuje i ŁKS zaczyna energicznie atakować! W 23 minucie Król z podania Jańczyka strzela ostro i piłka trzepocze w siatce. Ta bramka podnieca gospodarzy i w 32 minucie po ładnej centrze Durki Tadeusiewicz zdobywa głową bramkę. Ten sam gracz uzyskuje w 41 minucie trzecią bramkę dla swych barw. Po przerwie gra żywa w dalszym ciągu, przyczep goście chcą poprawić wynik, atakują zawzięcie, jednak Gałecki i Król wyjaśniają wszelkie groźne sytuacje, zaś atak ŁKS-u przeprowadza niebezpieczne wypady. Wreszcie Król w 73 minucie zdobywa czwartą, a Herbstreich w 78 piątą bramkę. Szóstą i ostatnią bramkę uzyskuje Sowiak w 85 minucie.

Publiczności ok. 2000 osób. Sędziował dobrze p. Marczewski.”

ŁKS Łódź – Ruch Hajduki Wielkie 6:0 (3:0)

Składy:
ŁKS - Frymarkiewicz; Karasiak, Gałecki; Jańczyk, Steinke, Welnic; Durka, Herbstreich, Tadeusiewicz, Sowiak, Król.
Ruch – Kurek; Kacy, Kusz; Dziwisz, Badura, Zorzycki; Urban, Buchwald, Sonntag, Sobota, Wodarz.

Strzelcy: Król 2 (23, 73), Tadeusiewicz 2 (32, 41) oraz Herbstreich (78) i Sowiak (85) po 1.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz